Lanek - Owoc Wolności lyrics

Published

0 107 0

Lanek - Owoc Wolności lyrics

[Refren] Póki oczy są otwarte ,kiedy życie ściąga w parter Brak już łez a serce zdarte - Ty nie poddaj się Póki oczy są otwarte ,kiedy życie ściąga w parter Brak już łez a serce zdarte - Ty nie poddaj się [Verse 1] Znów leżę na ulicy robiąc aniołki w błocie - Czoło całe w pocie - chciałbym w końcu odpocząć - Nie wszystko co się świeci złoto - nie świece mordą - Nie obcuję z zazdrością - to domena słabych osób - Życie weryfikuje - często kopie cie w dupę - Osiągniesz sukces dopiero kiedy zrozumiesz - Ze cierpienie razem z bólem przychodzą by dać nauczkę - Choć czasem na to zasłużysz - wiesz że dwa razy nie wrócisz - By spalić ten sam most - bo nie zbudujesz - Co zburzyłeś sam swą - ręką i buntem - Bylem trudnym dzieciakiem - i jestem nim nadal - Nie nadam - się na twojego kanapowego ziomala - Niespokojne dusze - demony schodzą po nas na dól - Zabierają mnie do nieba kiedy zgrzewam kostkę haszu - Mam - tony vibe'u - celebruj ze mną szczęście - Unieś szkło do góry - czarne chmury - zmienią się z burzy na tęcze - Możesz mi wierzyć - [Refren] [Verse 2] Chciałem zawsze mieć szacun - w łapie troche hajsu - Ładny chawir i kobietę która zawsze za mną stanie - Miłość - jest za darmo - lojalność i wspólna wizja - Budują zamki - zazdrość - wszystko wyniszcza - Ogień w zniczach - na grobach moich bliskich - Zdechnę za bliskich - nigdy nie waż się ich skrzywdzić - Rodzina jest wszystkim - pielęgnuj więc więzy krwi - Ukryte węże w trawie plują jadem by żyć - Jestem z tych którzy wierzą w swoje siły - Bo nie bez przyczyny słyszysz mnie dzisiaj obok Redziny - Przychodzę z miejsca gdzie nikt nie wierzył - A wręcz mnie niszczyli - Nie miałem jednego ziomka - dziś sprzedaję płyty? To jest sen i chce żyć nim - proszę nie budź mnie nigdy - Byłem w piekle i z powrotem - diabeł wrócił mnie do żywych - System - nigdy nie uczyni mnie tu niewolnikiem - Tylko Bóg może sądzić nas - reszta mnie nie dotyczy