Lanek - Open Bar lyrics

Published

0 78 0

Lanek - Open Bar lyrics

[Zwrotka 1: Quebonafide] Boga nie ma, prosta sprawa Bo gdyby był, nie stworzyłby Tuska i Kac Wawa To nie przeszkadza, walę lufę na wejściu Po absyncie wpadam w interakcję z Absolutem; Medium Wracamy po nocy jak wampiry Nirvana, Smells like cheap spiryt Robię Tequilę jak Justin Long Chuj czy to plastik czy ciemne szkło Najpierw wali rum, później Streep/strip jak w Marvin Room Robię sztosy, zbijam kokosy; Malibu Przecieram oczy i spełniam życzenia na chwili Dżin/gin się zmieszał, mam życie słodkie jak martini Moje życie to casting do "Zostawić Las Vegas", pastisz, boy Queba hombre, wpadam jako gwóźdź programu [Uwaga spoiler], padam jako gwóźdź programu Mamy do flaszki ręce, do walki serce Jakaś dziwka szepcze after party - ty wybierasz miejsce No może i wybieram, ale ty się tam nie wybierasz Jak Urban.rec lecę na one shotach Napierdalam Grantsa na strzał jak Gołota Whisky, flota, open mind, open bar Swag w sobie mam [Ref. x2] Dziwko wejdź mi na bar Popłynę z Tobą jak Kendrick Lamar Wszystko wlej mi do szkła Zamknij już mordę, bo jest open bar Chciałbym zapomnieć imion parę, chciałbym tu ciągle płynąć dalej I to jest jedyny wątek, który chcę z Tobą rozwinąć, a więc [Zwrotka 2: Białas] Pani pyta skąd ten pan - dlaczego ma open bar? Będzie tutaj koncert grał? Może by mnie zabrał sam na sam jestem taka sama A on pewnie taki sam jak ja sra na zakaz ćpania Ja wiem, że rano będę ścierą, ale lej mnie kielon Zaraz gram koncert zobacz formę naszą, kręć video Muszę kaca zniżyć, alkohol we krwi i powoli do was wraca Bizzy Jak jadę na nagrywkę - chlamy, potem wracam do domu - chlamy Stoję w miejscu, a wokół zmiany, chcesz dowiedzieć się po co chlamy? Na pewno nie odmówię lufy prędzej sokista polubi wrzuty Całą kolekcję SLG ode mnie odkupi by zgłębić tajniki tej sztuki Nocki lecą, oczka świecą się jak pierdolony neon Pamiętam jak oglądałem na video klipy ODB'iego Nie było jeszcze flow Bizziego, ziomki Ale ja już wtedy chciałem żyć jak on i jego ziomki Najebany cały dzień, w kółko klub i studio Ale nie chcę się podobać tylko prostytutkom Co ci oferują tyle co kula do kręgli - Wbijasz w trzy dziury, potem rzucasz, mówiąc - Nara, dzięki [Ref. x2] [Zwrotka 3: TomB] Jak coś wypiłem, to nie oddam, to jest progress, to nie cofka W razie czego twoja suka może mi drinka zrobić; orgazm Żyć chce lub umrzeć, piję bo uschnę, wszystko aż usnę, tequille i wódkę Jedyne dwa kc jakie mam rano to dwa napisy szminką na lustrze Moje whisky leżakuje w beczkach z holly wood Wchodzi tequila, piję ją tak, że mi kaktus wyrośnie tu Jak pijemy musisz być jak żubr - pod ochroną Leje kolejki jak za prlu oglaszają klęske powodziową Kobiety jak wino, tyrają mi te banie, szkockiej tyle piję, że widzę w kratę A o twoją bym się nie otarł nawet jakby zamieszkał w niej w gin i diament Piję z gwinta bo morda nie szklanka, jak się porobię nie masz luzu Jesteś dnem, jak piję z gwinta, no to podnoszę ciebie na duchu Szampan dziwki, whisky ananas Za nasze sk**sy, przyszedł na nas czas I oby nie przyszły psy, bo mam juz tyle promili we krwi Że nawet jak wszyscy byliby trzeźwi to zawinęli tu wszystkich by Chcę się napierdolić, napierdolić najgorzej, wierz mi Coś jak Tyson na koksie z syndromem obcej ręki I się dobić potem, bez coli z lodem, znasz kawał o Jasiu? Jasiu spierdalaj Ja to nazywam Johhny Walker [Tekst - Rap Genius Polska]