Lanek - Cypher #2 lyrics

Published

0 62 0

Lanek - Cypher #2 lyrics

[Zwrotka 1: Wac Toja] Witam w świecie cudów, magii voodoo, władcy królów Którego pierdolą konszachty klubów Pij do bólu, pal do bólu, wal do bólu Nie ma bólu, to tylko iluzja bólu, ej Mordo roluj, mordo kręć, dawno mnie nie było Mordo weź, mordo bez spięć, weź mi pokaż miłość Sprawdź mój smak, sprawdź mój luz, ej polish men Poliż kark, poliż chuj, potem połknij krem To dla lal, pięknych pań, co zapierają dech Dla tych gram, ja z nimi układ mam na piękny seks Z paszek zdrapałem pył, wjebałem w nos twojemu guru Teraz te gwiazę, każdy chce na feat do albumu Pierdolę twój kwit, koluniu Mam swój honor, zrobię solo z koroną, ciulu Ej, nie podpisywałem umów Bo to tylko papier, ja znam większą jazdę, ciulu Skminisz, załapiesz jak zrobię parę ruchów, ej Góra, dół, lewo, prawo, sam spróbuj Chcesz robić loda za wersy tłuste jak Grycan Wpadaj młoda do Wac Toja, nie wyjdziesz dzisiaj Nie wyjdziesz dzisiaj... [Zwrotka 2: Sarius] Bar, buch, znów bar na dwóch, na szlug idę już jak pan na dwór Brzuch wie co mózg ma zanadrzu, stoi panna w chuj, czai ją tam stu Ale patrzy no tu, daje hajs na stół, żeby paść na bruk Rano pan ma dług, ale ice was cool, jak randez vous Ziom handel sztuk, jak Hampel Zabiera tchu im w gardle, na ostatniej prostej płacz jest Ja jaram kush naprawdę, ty latasz po torbę marii Chłopaki poznajcie Marię, na bicie zaniżasz ranking Jak chujowa koleżanka zajebistej koleżanki, w przyrodzie dzieje się tak od zawsze Zejdź ze sceny albo bez ściemy Zejdź z ceny i ludzie jesteście, nie jesteśmy i być nie chcemy Wiesz, god dammit, ziom ten przemysł Jestem jak Son Go, rozpierdalam wszystkich, co chcą być najlepsi Olałem ostatnie dwa wersy, żebyś miał się do czego przyczepić Wykluwam się na świat dzienny, jak jebany togepi Każdy chce się odradzać jak Feniks, tylko ja powracam jak Kenny Mój styl jest tłusty, jak opał z lufy, z której palę wiadra I nigdy nie będzie chudszy, jebany fat a**; Eric Cartman [Zwrotka: JNR] First name: wciąż chcę, last name: więcej Błądzę? - skądże, jak jest? - pięknie Chcę tylko good life, skumasz to jak znasz głód Wtedy latałem wysuszony, stylówa dziś size plus Syf przez który idę, brat, jest jak ten sprzed paru lat Kiedyś zniósł mniewiatr, dziś nie jestem kurwa taki lekki Znów postawił mnie na minie świat, ale w głowie widzę jak Stoję, życiu krzycząc w twarz: suko, come get me Nie da ci spokoju noc, wóda czy tabletki Zepsułeś, nie naprawiasz, zaczynasz tam tęsknić Widzę pozabieranych, nie zdążyłem tak spieprzyć Wszyscy zbieramy rany z szansą, by się stać lepszym Zegar nie stoi w słup, myślisz, że nie tyka? - błąd Chcę wyciągnąć swoich, lecz dla siebie mi nie styka rąk O tym jest Getlost, [?], ale przyznasz rację Zanim syf się zacznie zostawiam im motywację [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]