L-PRO [PL] - Wracam Do Gry lyrics

Published

0 390 0

L-PRO [PL] - Wracam Do Gry lyrics

[Zwrotka 1] Wjeżdżam w ten bit i wiesz już co się święci Jak pierdolony kac, zapadam ci w pamięci Jakoś się kręci to wszystko dzięki Bogu Ten fakt z pewnością irytuje moich wrogów Byle do przodu, mam powód by napisać Że cała ta wasza krytyka po prostu mi zwisa Chada powrócił i znów nawija ziomek To antidotum na te kurestwo za mikrofonem Nie składam broni, wychodzę w waszą stronę Najlepszy styl noszę tu dumnie jak koronę I nie mów, co mam mówić i tak cię nie posłucham To słownik, w którym nie występuje słowo "skrucha" Powiedz mi coś, czego nie wiem i zadedykuj ziomkom Mam wersy pisane dla tych ulic grubą czcionką Jak nie wiesz, co jest cięte, to wróć do Procederu Ten syf to kwintesencja mego charakteru [Refren] Wracam do gry, zaklinam się na Boga Tu niema opowieści o drogich samochodach Dziś przychodzę do ciebie i przynoszę złe wieści Wciąż nawijam ten rap, o niepokornej treści Wracam do gry, zaklinam się na Boga Tu niema opowieści o drogich samochodach Dziś przychodzę do ciebie i przynoszę złe wieści Nie zawaham się brat, kiedy przyjdzie się zemścić [Zwrotka 2] Mogę zginąć dla idei, zabij mnie za hip-hop Takim jak ty skurwysynom wychodzę na przeciwko Gaszę światło nadziei, daję chwilę zwątpienia Ziomuś wracam do gry, nie mam nic do stracenia Tu niewiele się zmienia, wciąż to samo na blokach Gorzka wódka, rozboje, już nie wspomnę o prochach Patrzę sercem dzieciaku, ciągle idę na skróty Marny raper dobremu cały czas czyści buty W przeciwieństwie do ciebie, sam pisze te szesnastki Lepiej rzuć ten mikrofon i przyklęknij do laski Pieprzę wasze oklaski, masz tu rap bez skrupułów Nie pamiętam już dzieciak jak to jest żyć bez bólu Nie oszukasz oszusta, pewnie teraz się złościsz Masz tu syf, który pieprzy wszystkie te uprzejmości Znów ku twojej rozpaczy jutro wbijam do studia Nagrać rap, który pewnie znowu z gównem cię zrówna [Refren] [Zwrotka 3] Bogaty zasób pochlebstw, raczej się nie przyda Gdy słyszę ten wasz chłam, po prostu chce się rzygać Te nędzne wersy nie robią tu wrażenia Bardzo przykro mi, lecz lądujecie w przedział zapomnienia Co ty możesz o mnie wiedzieć, pieprzę twoje zdanie Nie ma sprawy, mogę pierwszy podnieść i rzucić kamień A ty chłopak orientuj i nie zadaj ze szmatą Której dziecko co tydzień innemu mówi "tato" Ciągle szczerze, dosadnie, a ty znowu bezradny Włączasz start i już wiesz, że to ta chwila prawdy Jakie szczyty show-biznesu? Nie dla mnie taki pułap Wciąż pamiętam o zasadach, układach i regułach Już nie jeden się pogrążył, wbił sobie samobója Do ilu bramek grasz? No powiedz mi do chuja Bóg już dawno zdecydował, wciąż żyję i oddycham I nie ma granic mój szacunek, którym darzę Piha [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]