Krzysztof Kleszcz - Bajka na dobranoc lyrics

Published

0 193 0

Krzysztof Kleszcz - Bajka na dobranoc lyrics

Za oknami zafoliowanymi na czarno - sardynka. Jadę w busie i mam buzz z "Nikt nie suszy, szosa sucha, czysto". Szalony kierowca steruje pijanym statkiem. W radio pasmo śniadaniowe. Piękni i młodzi przejmują eter. Proponują jogging, jogę, jogurt light. Śmiech misia Yogi. "Poczuj mistykę zakwaszonych mięśni, mówi ustawiony. Niech działa enzym, hormon. Niech żyje król Julian!" Potem trzy minuty dudnią basy i stęka wokal. Wreszcie: dość i pora na prognozę pogody. Pogodynka z uśmiechem sprzedawcy garnków, ogłasza jakie będzie tomorrow, a morowy chłopiec nie może się już doczekać. Wchodzą reklamy środków na libido. Wchodzi polityczny kwadrans. Kłótnia - lutnia wypada. Jak ryba wyjęta zpuszki, naprawdę wysiadam. Tlen działa jakhalucynogen. Idociera do mnie, że wszystko będzie dobrze, przyjedzie bajkobus, dowiezie nam szczęście. Da nam pracę i odłożymy procę. Zło wezmą złomiarze. Złe wypadnie zobiegu, obiegnie Ziemię happy end: "żyli w długach, oszczawiu i śliwie".