[Zwrotka 1] Nic ci ta nie mówi ksywa, nie znasz tego typa Rose Kiedyś była inna chyba, bardziej ci nie świta wciąż Pewnie nawet byś nie słyszał o mnie gdyby nie ten głos A jak nie słyszałeś w ogóle będziesz miał mnie jeszcze dość Cokolwiek, wyjebane w to mam w sumie Się z tym ziomal nie afiszuje - anonimowa morda w tłumie Kiedy nikt nie mówił o mnie byłem obojętny uszom Teraz się najwyżej trochę w necie jakieś nerdy burzą Mnie nie ruszą słowa caps lockiem pisane Bo sam się nie spodziewałem, że ktoś mnie odkopie - diament chłopie Żaden ze mnie gwiazdor, żaden pozer nawet troche Banie nafaszerowane prochem robią wiochę Zajawka szczera, kiedyś to gdziekolwiek w rapie Nie to co teraz, że se z muzyki robią goście szmatę Jebać trueschool na propsie, a jebać rap już nie Kurwa co za goście, dosłownie tyle bażantów w grze [Hook x2] Kochałem rap polski, dzisiaj na to sram w większości Ja nie kocham tych kotów, nie jestem Violettą Villas Coraz więcej raperów, co rapują coraz słabiej [Zwrotka 2] Kochałem Hip-Hop, że o cię pierdole Dzisiaj to trochę jak lizanie z dziwką po seks maratonie Fajnie, że przybiera różne stroje ale to nie przedstawienie A zrobili teatr, pierdolone dramaty na scenie nie raz Se myślałem, że rozjebie te podziemie teraz Patrze jak tańcują pazie w rurkach i wkurwienie zżera mnie No kurwa jesteś ze mną, jeśli cie to wkurwia też Bo podwórka wiedzą, kto jest true a kto jest leszcz Mam w piździe trap dzieci jeśli pytasz jak leci Są poważniejsze rzeczy muszę wyjść im na przeciw Chcieli scenę odświeżyć, a zajebali ściekiem Nikt nie płacze nad rozlanym mlekiem Młodzi mają bekę z dinosaurów, że poobrastali mechem Ty klasykę kurwo lepiej szanuj Chamy z wielkich domów, nosiciele śmiesznych strojów To jeszcze rap czy disco-gniot Hip-hop nie wystarcza im niech jeszcze zniszczą pop [Hook x2] Kochałem rap polski, dzisiaj na to sram w większości Ja nie kocham tych kotów, nie jestem Violettą Villas Coraz więcej raperów, co rapują coraz słabiej