[Zwrotka 1: Boro] Na ręce mi patrzą, nie mam szans Żyć inaczej nie chce nikt z nas Lata nawijki nie poszły w las Lata na ulicy i taki sam start Miłość była jedna do grobu No i co? Połóż kwiaty na progu Wyprany z uczuć, wyjebany z butów Zepsuty łeb, wóda w garnuchu Było – minęło, dobry stan wróci Nie wierzę w ludzi, pieniądz ich brudzi Nie słyszę nic, jak jesteś sam Ty morda na klucz, jak chcesz mnie znać Słuchaj dobrych rad, głos za uchem czasem węża jad Robię głupoty i płacę sam Życzę ci dobrze, ale płacisz sam [Refren x2] Co był piękne nie wróci już Było – minęło Nie zamykaj oczu jak marzysz tu Było – minęło Nie wiem za co ciągle mnie kochasz, bo Było – minęło Było – minęło [Zwrotka 2: KęKę] Jeżeli moje porażki sprawiły że dziś tu jestem Z chęcią cofnę się w czasie, Żeby spierdolić coś jeszcze Rodzisz się czysty, zapisuj, niech trudem żłobią się linie Wzloty, upadki zamienią każdego chłopca w mężczyznę Powiedz czy mnie rozumiesz- Boro mi kiwa, że łapie Kotziego pytać nie muszę, Kotzi rozumiał mnie zawsze Plus mamy bity Tytuza, to nam było pisane Jak jeden projekt się kończy, to nowy zawsze się znajdzie Ważna jest pamięć o ławkach, co nas chowały przed blokiem Lecz jak je nosisz na plecach, no to daleko nie dojdziesz Kartka ci przyjmie slogany, ale to ruchy coś znaczą Było - minęło kochanie, już mam dla kogo być tatą Ty lepiej przyśpiesz, nie marudź, bo zawsze zdążysz się zapić To jest do typów bez planów, i do duper od czapy Rozpamiętywać jest spoko, bujasz fotel na ranczo Ale jak latasz pół goły, lepiej zabierz się za coś [Refren] [Zwrotka 3: Kotzi] Nie dam się łatwo, mówię to na wstępnie Jak najmocniej mogę zaciskam pięści Akceptuję siebie, życie kocham Z przeszłości mogę już tylko wnioskować Teraz czas by była doceniana praca Nie rozpamiętywać, dzisiaj doświadczać Poryta głowa, że głowa mała Wybaczcie mi, ja wam wybaczam Nie wiem co jutro czeka, liczy się dzisiaj Sytuacja jest poważna, musze oddychać Nie dbałem o siebie i teraz są skutki Myśli mam czarne, Boże odpuść mi Daj mi siłę by łapać promienie słoneczne Gdzieś w głębi siebie liczę że przejdzie Błagam bo dopiero chcę zacząć żyć Złapać jeszcze milion pięknych chwil Płacę sam, proste jak budowa cepa Było życie jak sen, teraz życie jak letarg To czym się trułem o glebę mną targa Jedni mówią: cena, inni nazywają: karma Demony wróciły i kpią ze mnie szmaty Chcą zapalić moje biedne stawy Toksyny widać na mej skórze wiesz Wykańcza mnie tez pierdolony stres Co dzień nowe bóle, niespodzianki słabe I weź tu się nie bój o swoją pikawę Chciałem dobrze, ale to już było Właśnie spadło mi 15 kilo Nie zganiam winy na towarzycho Przeca rozum mam i mogło być dziś miło Inaczej się to jednak potoczyło Jedne upadek zmienia wszystko Teraz dam kilka słów dla młodych: Nigdy nie duście w sobie złych emocji Idźcie w sporty, miejsce dużo wiary Niech zdrowa miłość was poprowadzi Mówi co wie teraz BoKot stary Co popełnił tyle błędów co go w gardło pali Albo rozumiesz, albo weź to przełącz Właśnie tak: było – minęło