Koli - Poszłem do sklepu lyrics

Published

0 243 0

Koli - Poszłem do sklepu lyrics

[Zwrotka 1] Poszłem do sklepu po mleko, nie było Czy wkurwiło mnie to? nie, w ogóle nie wkurwiło Ja człapię chodniczkiem i nie mam na kino Czy wkurwiło mnie to? nie, w ogóle mnie to nie wkurwiło Nie ruszyło, spokoju wewnętrznego nie zburzyło Ja wiem doskonale, nie martwię się wcale tym i tamtym Powłóczę nogami ospale, kanibale gonią mnie kanibale Nie cykam nie umykam kulam się dalej Nie chowam za kotarę macham na pożegnanie z Afryką Nieżyt zatok toczy mnie z dziką pasją spacją Moją kolacją będzie to co jest nosa treścią Zresztą lubię żaby co się w nim gnieżdżą Koleżką moim Nuta jest koleżką jak reszka jest reszką Spoks, czas odstawić koks bo bycie szpecykiem cynikiem Mnie nie buja robienie w chuja struganie zbuja Moja konkluzja to fuzja z każdym kto uzna mnie za przyjaciela Kaszmir czy szmir kipera konesera znaczków świętojańskich robaczków I monetów pełnych klaserów papilotów Wroga Henryka Kwinto kastrować brać tyle by szczęśliwym się stać Kurwa mać my ze Szpulą i Nutą są brać nic nie może się stać [Zwrotka 2] Jesteś szpecyk sie o ucho obiło Czy wkurwiło mnie to? nie, w ogóle nie wkurwiło Choć nie było mi miło, mówię nie było miło Czy wkurwiło mnie to? nie, w ogóle mnie to nie wkurwiło Ale sprawiło niesmak odkryło pewne złoże ludzkiej frustracji Podłoże rozległe jak namorzynowe morze Zdejmuje obrożę napieram pomykam puszkę kolakola otwieram Wypróżniam się przedtem, bo pęcherz kłopotem jest potem Apaszowskie tango z powrotem wspomnę szlifowane bruki ulicznic Przemknę pod latarniami piękne na swój sposób potrzebne nimfy Limfy poziom stwierdzam zatwierdzam Poszłem do sklepu po mleko, nie było Czy wkurwiło mnie to? nie, w ogóle nie wkurwiło Ja człapię chodniczkiem i nie mam na kino Czy wkurwiło mnie to? nie, w ogóle mnie to nie wkurwiło