Kodyak - Hyperion lyrics

Published

0 114 0

Kodyak - Hyperion lyrics

[Zwrotka 1: Profeat] Masz tu nowy numer jakbym gonił koks Non stop te kurwy czujne są, trza mylić trop Wciąż jestem z podwórek z których widać tylko blok Pomyśl, jak wysoko trzeba się unieść, żeby spierdolić stąd Kolejny rok, to nasz rok i to nasz sezon Kolejny krok, a tąpnięcie zatrzęsie sceną Pierdolnięcie, coś jak Lennox Lewis Spunktujemy konkretnie, żebyś nie zamulił Palewave, nowa rzecz, powiedz ziomom i pannie Dzień za dniem skutecznie kreujemy markę Chcesz to mieć na metce, na półce, w aucie W metrze, wkrótce Cię to jebnie jakbyś walnął kreskę W kurwę ludzi na koncercie Jebie mnie skąd jesteś, jeśli czujesz to Nie po to tracę tu moc i energię w noce, we dnie Wyrzuć w górę ręce, jakbym trzymał broń [Refren: Profeat](x2) Wyrzuć łapy w górę, jakbym trzymał broń Teraz wyrzuć łapy w górę, jakbym trzymał broń Nie potrzebujemy kulek, żeby trafiać w skroń Masz tu nowy numer jakbym gonił koks [Zwrotka 2: Dead Type Baron] Ogólnie to nigdy nas nie ma Ale kiedy trzeba spadamy, jak z nieba grom Mój demon w podziemiu przekimał za długo To już dobra pora żeby przebudzić go Nie widzę problemu, gdy zamykam oczy Choć nie da się ukryć, że zawsze jest coś Pierdolę już tą błazenadę odgórnie To burdel, a dziwki zawsze chciały forsy W nos przepierdolone już tyle Że mógłbym swoje zjebane ciuchy w tym wyprać Przez to tunele czasoprzestrzenne mam To nie przechwałki, ale chciałem się przyznać Ludzie ciągle się głowią tym, jak on tak może A sam myślę, jak jeszcze żyję Przepalam ciśnienie, a stresu mam tyle Że wykarmiłem nim swoją całą rodzinę Masz dla mnie jakieś rady, sugestie? Mój sen jest przede mną, łapię skurwiela za szyję Czuję mocniej impulsy z kosmosu A z oczu wyczytasz jedynie adrenalinę I nie żyję tak jakby tego chcieli moi starzy Ale w sumie dziękuję im za tak hojny dar Urodzony by przegrać? Nie sądzę Mam pomysły w głowie na to jak w końcu odejść wygranym Nie będę już nawijać o tym, że to przeznaczenie Nawet lepiej, bo mam gdzieś, co później se pomyślą o tym Przyzwyczajony do tego, że ludzie pierdolą śmieci Ale bardziej irytuje mnie jak mówią mi co robić Kiedy mówią mi co robić, to nie słucham, ale słyszę We mnie pojebane głosy często przerywają ciszę Moje linie uderzają w nosy Dlatego po wielu typach niesmacznie to spłynie Wielu może i zabije Nabijają te lufy, jak voodoo, oczekują cudów, że zmienią swój los Drugie życie od klubów zdradzają, jak Brutus Wykręca ich jebany prąd Chyba teraz widzę lepiej, że już nic nie zmienię Chociaż mam wrażenie, jakby wszystko było w moich rękach Te lamusy czują zagrożenie, kiedy płynę se po bicie Przyśpieszone bicie serca, jakby grali w "Szczękach", beng [Refren: Profeat](x2) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]