Kobik - Na plus lyrics

Published

0 133 0

Kobik - Na plus lyrics

[Verse 1: Kleban] By opisać to co czuję często brakuje mi słów A jak umrę no to zróbcie, nie wiem, przepał[?] z moich płuc Ale luz, miewam marzenia i sny Szkoda, że jak kogoś spotykam no to suki albo psy Chyba muszę nagrać hit[?], bo wciąż dodają mnie na fejsie Potem żaden nie podbija się przywitać na koncercie Chyba rozumiesz, na dziesiątym jebie skunem Znaczy, że wziąłem się w garść i nagrywam nowy numer Ja każdy kawałek, który nagrałem, traktuje jak skarb I jara mnie to bardzo, Joanna d'Arc Wiem mało nagrywam, więc moi kochani przepraszam was za zuchwałość Gdybym nagrywał więcej to dla was niestety już nic by tu nie zostało Nie wypuszczaj się bynajmniej z rozmowami o rapie Jak z ferajną hardo walę wódę w gardło pod Słowakiem Jeśli nie wydam płyty no to na pewno wypłatę Jestem konstruktorem marzeń, kurwa, Preston Tucker [Hook x2: Kobik] By opisać to co czuję często brakuje mi słów I znów jak dureń kombinuję, żeby wyjść na plus Gdybym mógł czasem dłużej pomyśleć To niejeden próg minąłbym o wiele szybciej [Verse 2: L.O.D] By opisać to co czuję często brakuje mi słów A jak wstaje rano z wyra to nie do pracy, luz[?] Co raz więcej lat na karku, ciągle w życiu pełen luz Szkoda tylko, że w kieszeni brzęczy non-stop drobnych w chuj Czasem zdarza mi się potknąć, ale po upadkach wstaje Obieram nowy azymut, idę, kurwa, leżę, amen Rzadko też dogrywam feat'y, no tak, raperek z doskoku Więc nie pytaj kiedy płyta, bo odpowiem "weź daj spokój" Lubię się uśmiechać często i popijać przy tym piwko Tak jak lubię krzyknąć głośno nie przejmując się policją Alko zbiera swoje żniwo, uwierz mi na słowo bracie Bo kolejne pięćset złotych czeka w kolejce na spłatę I tak u mnie to wygląda, moje życie - moja misja #ikar Niby ciągle pnę się w górę, ale gubię swoje skrzydła I tak bywa różnie, w sumie nic tu nie jest doskonałe Ciągle staram się jak umiem, a wychodzi, że zjebałem [Hook x2: Kobik] [Tekst - Rap Genius Polska]