Klyza - Shotgun lyrics

Published

0 131 0

Klyza - Shotgun lyrics

[Zwrotka 1: Jongmen] Kiedy krocze na scenie ty nie spuszczaj mnie z oka Pod piracką bandera wjeżdżam, mów mi Sandokan, Ty Pełzasz jak gokart, gdy ja pędze jak bolid Pit stop, dzieciaku idź stąd nim się wpierdolisz 9000 dni jak Hazidi tu żyje Dla ziomków mam rarytasy, dla szmat - pomyje Setki linijek synek, magazynek pełny Shotgun , Jongmen nie Jongman Strzelam bez przerwy [Zwrotka 2: Dudek P56] 2016, jak lekarz leczą słowa Shotgun, znowu od dźwięków spada ci głowa Można i to przyciszyć Lecz ziom, po co to komu? Gdy proste słowa gniotą pięknie fundament betonu Ziomuś – kocham Zycie, kocham dźwięki Shotgun , dysonans wjeżdża, wiec na bok lęki Jongmen, P56 – leci łap zawleczkę Bo z taką samą mocą jebnie jak sprawdzisz zwroteczkę Elo, dobrym ludziom, nie pozerom Miny na pewno zbledną, tym co się teraz śmieją Tym, którzy dziś udają kogoś, kim nigdy nie byli Na pewno los odpłaci, no bo się pomylili Bez ogródek wjeżdża Dudek i Bez pierdolenia, że jestem tu jakimś cudem Jeszcze raz Dudek, DDK ojciec Bogdan I tak jak ryba w wodzie W polskim rapie tak jak Shotgun [Zwrotka 3: Wilku] WDZ dla ciebie pan życia i śmierci Zrozum że, zrozumł, atwy hajs zawsze nęci Życie na krawędzi od dawna mnie nie kreci Przykro, zdychaj sam, w umysłowej nędzy Po pierwsze, nie dla sławy, nie dla pieniędzy ziom Wersów mordercy, Diil Gang to jest to Jongmen, Jongmen, ładuj broń Mój mikrofon niczym obrzyn rozpierdala twoją skroń [Zwrotka 4: Kafar Dixon37] Nie ma strzałów ostrzegawczych Leci head shot bania Tak już jest kiedy zapraszasz Kafara Tak już jest kiedy ma być tutaj grubo Miłość tym podwórkom, wszystkim moim ludziom Resztę skreślę, rozpierdolę, leszcze weźcie te naboje Wiem, ze mnie nie chcesz, cóż ale stoję My z Jongmenem swoje, leci nowy projekt [Zwrotka 5: Rest Dixon37] Przeładowanie, cel, przeładowanie, pal To Shotgun , klik, klik, klak –pada strzał 37 Ekipa, MS i Diil Gang Dzis wjeżdżam na bazę Ci. padaj jak masz kał Mięczaki, lamusy – jak zwał, tak ich zwał Są szuje, psie chuje ich pakuję w jeden dzban Pował jak się bał, jeden z drugim tu grał Nie oczekuje braw, to dla Dix braci ciach [Zwrotka 6: Kłyza] Siemano, jak Shotgun wypierdalam teraz wersy U Jongmena, Dysonans, nikt drugi nikt pierwszy Niski sort tu na feacie, skurwysyny usłyszycie Jak wygląda tutaj rap gra, jak się przedstawia życie Wciąż w podziemiu, lecz aktywnie i dajemy sobie radę Niczym wystrzelony pocisk po swojemu ciągle jadę Jongmen, Diil Gang, Kłyza, Emes – wieloletnia komitywa Dawka kilku styli naraz – tobie niech się głowa kiwa Z Shotguna prawda opisana w wersach Wciąż robimy co lubimy, co raduje nasze serca Z szacuneczkiem wobec siebie, tu są niepotrzebne brawa Dysonans rozjebał wszystko raczej oczywista sprawa [Zwrotka 7: Jongmen] Król skorpion, wjeżdża na bazę, wyplewić kazę Chciałbyś zjebać mi fazę, to nie tym razem Nim zacznę kolejną frazę zaczynam strzelać Jak wjeżdżam to tylko grubo, jak Panamera Zaczynam melanż teraz póki, kapucha trzeszczy Hayabusa Suzuki biorę, na huki leszczy Mój styl drapieżny, jak syberyjski tygrys Czeka na samotnego łowcę, bo wszystkich wygryzł Jongmen, Dix37, Diil Gang, Miejski Sort Shotgun, odbezpiecz, oddaj, strzał prosto w skroń Dwa zero jeden sześć, Dysonans leci w świat [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]