Wlewał we mnie ciepły rum I znów słuchałem jego słów I dłużej bym mógł Bo wtedy mój Bóg Cicho w kącie spał W drugiej flaszce kusił gin Dla ginu wszystko zrobiłbym I pewnie bym mógł Bo wtedy mój Bóg Cicho w kącie spał W końcu wyjął z teczki pakt I chciał bym pod nim podpis kładł I pewnie bym mógł Bo wtedy mój Bóg Cicho w kącie spał I chyba lepiej dziś bym żył Lecz na podpis brakło sił Zwaliło mnie z nóg I padłem gdzie Bóg Cicho w kącie spał...