[Verse 1] Są dni kiedy życie Ci wrzyna kły Bilans złych rzeczy z dobrymi Ci wygina pysk Chcesz iść gdzieś indziej i wylać łzy I przydałby się format na dysk bani Wygnany na meandry świadomości Psia kość mam dość tej wrażliwości Taki los, pewno jeszcze spale mosty Egotyczny, cyniczny i zazdrosny Gwoli mostów wal prosto z niego Lub od razu mnie zastąp kolegą Jakoś z tą wiedzą se musisz poradzić Znów wkurwiły mnie niewyjaśnione sprawy Znam wady, wiem o sobie więcej I pędze z tym upgradem I później lub prędzej Tu ujrzę jutrzenkę Tu werter i jego cierpienia Tym razem to z nich nagle wziela sie wena Miewam się teraz mentalnie słabo Wiem że to test, i się stanę skałą Na siłce mięcho też trzeba niszczyć Byle goryczy mało mieć tu i nienawiści Nie ma bystrych na tyle, by nie mieli tego Kiedy podświadomość ma niechybnie beef z ego Byle ktoś tego nigdy tu nie rozkmini Jak dla niego tylko densflor dupy i driny Jebani kupidyni, nie mogę się skupić przy nich Kalki tego co puścisz w tv Uszczypliwi ludzie jakby moim odbiciem A ja ciągle tylko ćwiczę ćwiczę i ćwiczę I snuje ten byt, zwany życiem Winszuje, gdy przypały nikłe [Hook] [x2] Nie wiem, ile wody w wiśle upłynie zanim Wszystkie najmroczniejsze zakątki odkryje bani Wszyscy ludzie na jednym schemacie zbudowani Chcą brać, nie dawać nawet czasami od ukochanych [Verse 2] Mam dość tego, ciągle coś nie tak Chyba wciąż mnie coś ciągnie do piekła Nieraz problem za problemem wjeżdża Może dobrze, wyciągnięta lekcja Stan, kiedy sam siebie nie-znasz I wkręcasz sobie bad thoughts Wojenka odbywa sie w głowie twej Choćbyś czegoś chciał, odpowie nie Inni mają gorzej, dobrze wiem Nie pomoże ta świadomość, oj nie nie Błądze gdzieś myśląi w odmęcie I pozytywu choć byłby, nie będzie Trwonię me siły na bezsens Cierpię, użalam się, łapie agresje Tak, taki wrażliwiec jestem Sumienie me w atletyce niezłe Tu werter I jego cierpienia Tym razem znów z nich nagle wzieła się wena Miewam sie teraz coraz to lepiej Choć z mą matką tak bardzo ostatnio się tnę że przejdzie to ciągle se wmawiam I z każdym problemem coś w sobie poprawiam Pozdrawiam tych co czują to Gdy pikują w dół, mordą budzą moc Gdy się uwolnią od trosk tych w końcu Mają rozpęd jak kamienie rolling stonesow Podły gościu bywał ze mnie czasem Od bycia grubasem, do bycia kutasem Nie ważne, bo w przyszłosć patrze Nie każdy investment z korzyścią zawsze Jestem ciekaw jakby przyszło zajrzeć Całun porażek, czy siedlisko marzeń [Hook] [x2]