[Verse 1: KOCU] Jestem Kocu, dla mnie rap nie jest bagatelą Znam ludzi, którzy z chęcią majki dzielą I nie tylko majki - blanty też lubią skręcać To czysta ganja, nie pokrzywa czy mięta Wiesz jak to było, kiedy coś się zaczynało Musi być pierwszy raz, żeby coś się rozwijało Wuer reprezent, wspólnie z Sową jedziemy K-ce, M-ce, dwa miasta - 76 okupujemy Sebi - ziomal, wiesz jak musi być stary Pierdolić systemy i wlewać w siebie browary PZR z Wuer masz tutaj kolaborację 7MC's, na majku, mają libację Moja dawka liryki powoli dobiega końca Sprawdź pozostałych MC's - frekwencja wzrastająca Kocu i ziomale pokazują wam style Masz coś do nas? To smutki na majku wylej... [Verse 2: SOWA] Jesteśmy tu od minuty, ty nie słuchaj Tego od dupy strony, to chwila Sowy Który jest nowy, reprezentuje Mysłowice i te strony Wpadam na pociągi jak Mołotowy Mocz od połowy lecz H do H doświadczony Cel postanowiony, nie tracę głowy choć Zielony to kolor wagowy, kluczowy, kilogramowy Zawinięty w skręty, brak puenty odbiera mi mowy Lecz uważaj na łowy, bo nie wiesz kto czeka Wiesz o kim mówię, wiedzą też na Groovie Ode mnie nie zwleka więc palec środkowy Nie odpalam lolka, gdy pies jest gotowy Gdy się nie podoba to idź jak beret moherowy Znów schowaj pod poduszkę nóż sprężynowy Będziesz chory, terminu nie doczekasz Ja jestem chory na rap Więc po chuj jeszcze szczekasz? [Verse 3: SEBI PZR] Ej, to nowe połączenie, sprawdź A tym co hejtują, lachę kładź Dobrym dobrą radę spróbuj dać Tak, to my, dwa różne miasta A każdy kto to ceni niech podgłaśnia Magiczne jak baśnia Unikalne flow zwłaszcza, gdy umysł się rozjaśnia PZS, WRM rozpierdala system Taktyka przenikająca jak duch Liryka dziennika I Bóg muzyka rap-kapitan wita Traktuję swoje ciemne plany snuję, dobrym dedykuję Polski Związek Rapu i Wuer Squatt Przy majku Sebi P do Z do LK Nigdy się nie zjebię jak jebany Szpak Choć hoduję wenę mak to Powodzenia w życiu brat [Verse 4: KERMIT] Witam w moim świecie, a oto moje śmiecie Nagrywam pierwszy raz i zabijam tak ten czas Sowa mnie poprosił, weź wpadnij pierwszy raz Sprawdzimy twoje rymy, zobaczymy jak się zdasz Jestem tutaj teraz i nawijam o sobie Nikogo nie hejtuję, bo to mnie nie rajcuje Jestem blondynem, mam metr sześćdziesiąt cztery Luźny styl, luźle flow, tak, tak Słucham break it'u, hip-hopu jak ty Nawijam breaking od małolata I prawie tańczę już jak mój tata Choć wiem, że do niego jeszcze dużo mi brakuje Ale rąk nie załamuję dalej dziś trenuję [Verse 5: JORGU] Zdobywam swoją pasję, i myślę, że mam rację Znów czekam na wakacje, a ty składaj mi libację Rapuję już niedługo i myślę, że to dobre A ty myśl co chcesz, a ja lubię to co moje Kolejny dzień, znów wdycham monotonię I jedyne co mnie martwi, że stracę swą koronę A ty przesłuchaj mnie! Bo to nie jest przesłuchanie Nie przeszkadza mi to, że piję i palę Niekiedy jedynym wyjściem jest tylko spanie Lecz następny dzień i znowu chlanie Od poniedziałku do soboty, długie imprezowanie Pozostaje już tylko wspomnienie, nigdy nie zapomniane Mam banię i nie wiem co się dzieje Chcę spać i wjeżdżasz na refrenie To wszystko zbudowane jest na mojej wenie Zwykłe marzenie i ambicja, która nigdy nie zmaleje [Verse 6: SZCZUREK] Nazywam się Szczurek i chuj wam w dupę To jest mój wrak Chociaż ja nie wiem czemu to się tak nazywa Ludzie myślą, że jestem pedałem To mylą się, bo jestem oryginałem To jest moje życie mówicie A bez sensu ściemniewkurwicie Moje miłości to moja sprawa Chociaż wiem, że niekiedy macie dobre intencje I słyszę głośne PIERDOLNIĘCIE To byłem ja, kiedy wyjebałem się na zakręcie Potem zobaczyłem ją, chociaż o niej zapomniałem Całkowicie i stwierdziłem, że jestem pojebany w największym limicie To jestem cały ja, tej muzyce oddany Kurwa, na serce pojebany Ale ciągle możecie na mnie polegać Bo to ja - Szczurek wam oddany [Verse 7: KOPCIARA] W Mysłowicach się urodziliśmy, tutaj żyjemy I tutaj rapujemy, nieważne gdzie ci MC Zawsze u nas będziemy Dobro i zło wszędzie nas spotyka Każdy z nas o swoje błędy się potyka Zdaje się nam, że zegar coraz szybciej tyka Ale czas wciąż tak samo płynie... Szczęście i pech, obojętnie, nas nie minie Z dnia na dzień zadajemy sobie coraz więcej pytań A gdy (...) mija los Burzy naszych marzeń stos Bo życie nie jest jak Mario Bros Tutaj mamy tylko jedną szansę,aczkolwiek niewielką Którą łatwo można spieprzyć przez swoją głupotę A gdy jest za późno, zastanawiamy się co będzie potem życie wcale nie jest darem, nie jest złotem To tylko przepustka na darmową wycieczkę z kłopotem Więc zastanów się z trzy razy zanim coś zrobisz Bo jesteśmy tylko ludźmi i sam sobie zaszkodzisz....