[Intro: LJ Karwel] Joł, chodź ze mną Tak, patrz Chodź ze mną, chodź! Chodź ze mną, tak! [Zwrotka 1: LJ Karwel] Jestem alkoholikiem, prawie jak każdy w mej rodzinie Może prócz (ciii!), ona woli kodeinę Też czaję tą rozkminę, przez braci bawię się dymem Od taty nauczyłem się, jak po parę dni się płynie łódką Znaczy z wódką, znaczy z krótką znajomością gości, co chcą z Tobą tylko stuknąć Co do miłości? Preferuję tylko z kurwą W sumie na dziś, bo nie wiem, co przyniesie mi jutro (prrr!) Nie chcę utknąć na stałe, z suką, co na pytanie o wierność Kładzie na palec palec Założę tam diament po swojej mamie Będę żył z dnia na dzień, udając, że kocham ją dalej? Walę to! W sumie prawie tak miałem Teraz jest z nią inny nieświadomy o tym frajer Co ma pysk jak pies! W sumie to na tyle Bo wolę dać im w pysk niż te parę linijek [Refren: LJ Karwel] Chodź ze mną, zobaczymy co mam wewnątrz Mego umysłu, jeżeli jeszcze jakiś jest... Wiedz jedno, dam Ci tu prawdę najszczerszą Zero wymysłu, wszystko co boli mnie, jak chcesz Chodź ze mną, zobaczymy, co mam wewnątrz Mego umysłu, jeżeli jeszcze jakiś jest... Wiedz jedno, dam Ci tu prawdę najszczerszą Zero wymysłu, tylko to czy obchodzi Cię? [Zwrotka 2: LJ Karwel] Jestem trawko-jadem, prawie jak każdy w mej ekipie Może prócz (ciii!), on woli amfetaminę Też czaję tą rozkminę, czasem jebnąłem se linię Tylko jebać Cię, jeśli walisz to gówno w żyłę (ooo!) Zajeb tak, idź na fazę Do swego domu i popatrz w oczy swojej matce Idź do kościoła i weź na to gówno kurwa kartkę I tak w ten sam dzień skołujesz się na strzykawkę (hehe!) Też nie jestem święty Me palce błądziły w lekach, byłem przeklęty Teraz rap to mój letarg, więc zaciśnij zęby Nie nad skórzanym paskiem, tylko jak mieć patenty Na pasję, na dziurę, na hajs i na furę Pamiętaj, że zawsze znajdziesz pomoc tam na górze I sorry, że pouczam, nie jestem żadnym mentorem Ale wiem na tyle, że cały świat stoi otworem [Refren: LJ Karwel]