Karwel - Tam mnie nie znajdą lyrics

Published

0 126 0

Karwel - Tam mnie nie znajdą lyrics

[Intro] Drogie dzieci Nie próbujcie robić tego w domu LJ Karwel [Verse 1: LJ] Jebię tą ziemię Wycieram durexa z piasku W tym samym durexie walę ten rap, by Nie załapać żadnych paskudztw Pluję na dziwki, po wszystkim zostawiam gdzieś za sobą Myśląc jak żyją z taką chorobą #Magic Johnson Nie dziś ziom, bo nie. Nie dzwoń do mnie To w zupełności nie jest kurwa zbyt stosowne Chcę zostać sam, aż poukładam ten bałagan Na tydzień lub dwa, nie wiem ile to trwać będzie Lecz będę [Hook: Mes] Tam gdzie śpią nocą gołębie To musi być dziwne miejsce Muszę schować się jeszcze głębiej Odizolować ten bezsens Tam gdzie śpią nocą gołębię Nie ma kamer i światła Zaułki ciemne jak węgiel Może tam mnie nie znajdą [Verse 2: LJ] Nie wiem, czy mam tak samo jak ty Miasto moje, a tam ludzi swych Których nie widzę na swe oczy, zły Siadam nad kartką kolejną noc Chcąc wylać to, napisać coś o tym, lecz Nadal nie piszę nic. Nie wiesz jak bardzo Chciałbym zaznać ciszy, w zaciszu ścian Przestać myśleć i spać tak jak wy Całe dni, mijają jak migiem, zlewając się w całość Miga mi tylko pare dobrych chwil, a między nimi S-s-schiza, gdybam. Ile by kosztował święty spokój I kto by na niego ile wydał pęgi Ja nie wypłaciłbym się już do śmierci Choć może śmierć jest właśnie tym spokojem Nie myśl znów o tym, Krzysiek. Kurwa mać się pozbieraj Psychiatra ci przecież kazał byś nie wdrażał się w ten temat Nigdy więcej, to może skończyć się kolejnym przejściem Nic mi się nie chcę, zróbcie mi przejście, bo będe dzisiaj [Hook] [Verse 3: LJ] Nie wiem, czy mam tak samo jak ty Miasto moje a tam ludzi swych Z których już prawie mnie nie lubi nikt, no Może Tomek C., może Rożek też, może paru jeszcze Lecz reszcie z nich jestem już Zły, za to że udaje mi się coś, co mi życzyli choć pewnie mieli za plecami Krzyż uformowany z dwóch palców i tak To moja wina, że się nie odzywam. Skurywsyny, gdzie wtedy byliście Wy!? Gdy potrzebowałem Was najbardziej Gdy leżałem naćpany (po kodeinie na klatce) Kiedy byłem wrakiem, tak - wtedy byłem super Sram na fałszywców, jak gołąb kiedy nad nimi frunę Teraz, obudź się. Jesteś dorosłym człowiekiem Przykro mi, że me ambicje, to coś więcej niż stanie pod sklepem Niż wbijanie mamie mej igły w serce, już tego nie chcę Zróbcie mi przejście, bo będę dzisiaj... [Hook]