Kartky - Temperatura Łez II lyrics

Published

0 271 0

Kartky - Temperatura Łez II lyrics

[Refren] To za te wszystkie noce bez ceny I loty których wtedy chcieliśmy, teraz nie chcemy Za wszystkie kłamstwa których nie znamy Za każdy dzień który sprawiał to że znowu spadamy Za każdą chwilę której zabrałaś sens I każdy oddech który dawał nadzieję na letni deszcz Zabiję wszystkich zanim poczujesz dreszcze Temperatura łez, ja chcę jeszcze (jeszcze) [Zwrotka] Byliśmy tacy niewinni, lubiłaś hip-hop, destroy w łóżku, Prade i spać Żyliśmy prawie jak kiedyś, obdarci z bólu i wiedzy Zawzięci prawie jak niebyt, bez wiedzy jak wygrać świat Teraz zbieram wspomnienia do rąk i uspokoję ich drżenie Będziesz? To tylko joint I nie ma ciebie i ciebie, ciągle brakuje mi nas To tak ban*lne jak trudny czas gdy mi cie brak Więc zamknij usta zanim się potkniesz I wyjdź stąd szybko bo nigdy więcej cię już nie dotknę Kłamstwa gorzkie jak zgaga, mam zapach w głowie, nie wstawaj Wystarczy wódka i [?] zanim zrobię coś najgłupszego Ufam że mi na karnawał ale gdy schodzę mam zawał Milknę, nie ma nic bardziej bezsensownego Siedzę czasem gdy nie wiem co zrobić z dniami i wiesz to (wiesz to) znowu zrobiła ze mnie winnego Czytam napisy na murach, witam się z dawnym rejonem Znikam i rodzę się w bólach, dla bliskich mam tylko moment Nie lubię ciężaru monet, zamykam usta dla ciebie Czuję że gusła to presja której nie umiem powiedzieć "nie" Marzę by znaleźć gdzieś siebie, burzę konstrukcję piorunem Ważę komety na niebie Wróżę z ich planów na górę, wchodzę tam szybko a ty? Oddaj mi wszystkie moje sny... Oddałem wszystko dla ty i ja, plus gęsta mgła A ty? Jak domek z kart, wystarczy ran Nocny autobus nie przyjechał bo gdzie? Wizje po jointach. To ona? Chyba nie Jest szósta rano, całą noc piłem na kredyt a ty? Już nie wyglądasz tak samo zajebiście jak wtedy (ciiii) Wycieram łzy by nie zobaczył ich nikt i ruszam w drogę po nowe dni (nowe dni) Żadnego miejsca chyba nie nazwę dom I nie wracam do rodzinnych stron - lody i szron Jest pierwsza w nocy, pora taka jak ta Rozpierdoliłem telefon godzinę temu o blat [Refren]