Zachłanna jest ta gwiazda Dla której gubisz radość chwil Zachłanna jest ta gwiazda Dla której gubisz radość chwil [Zwrotka 1] Nie ma znaczenia kto komu zwiastuje porażkę, bo jutro potwierdza lub zabiera wszystko Czemu wspomnienia zabierają teraz, nie da się ich kasować, to hip hop Który wybrałem na drodze po jutro niepewne jak każdy mój plan Mury mnie męczą, a widzę jak kłamiesz i robię to samo, to ja Mówię o radości chwil, kurwa, radości chwil? Nie chcę się łamać i krzyczeć do lustra, gdy słyszę, że Gusła to jointy i chill Nie pamiętamy kiedy to wszystko zabrała nam żywa codzienność Nie zabieramy się w miejsca, których nie znamy, a żniwa są martwe jak piekło To żyje we mnie jak ogień niezmiennie, zacieram ślady rękoma I kryję tam pełnię, nie chełpię się wcale, wygrane są małe, jebana suma dokonań To trudne i głupie, ban*lne i bzdurne, normalne i wtórne I nigdy nie kupię tej prawdy bez sensu i gwiazdek suspensu Które się budzą co roku w dupie Nie budzę bestii jak śpi, nie czekam na brawa jak Ty Nie poruszam kwestii, bo zakres finezji jest taki jak mówił wam Biggie wy łby Zaplute pijackim slangiem, kultura ponad podziały, that's it To mity jak koniunktura na bluzy w kapturach, o tym nie powie już nikt Możesz to zjednać do bełkotu po trawie Jestem w amoku i widzę niebo, leżę na trawie, ej (wannabe) Miasto śpi, my gramy w gry, to radość chwil [Refren] To radość chwil, kiedy zamykam powieki A banda głupków chce mi wmówić, że to narko i leki Nie widzę ich i zamykam powieki Ta banda głupków chce mi wmówić, że to narko i leki To radość chwil, gdy zamykam powieki Ta banda głupków chce mi wmówić, że to narko i leki Nie widzę ich i zamykam powieki Ta banda głupków chce mi wmówić, że to narko i leki Nie widzę ich Zachłanna jest ta gwiazda Dla której gubisz radość chwil [Zwrotka 2] Za chwilę wybiorę co mogę, daleko od ludzi, zanim staniemy na skraju Gdy nagle zgubimy się we mgle gęstej jak mleko, po za dużym haju Nim scena weźmie tantiemy za noce bez weny, ja powiem co moje I wiem jak działać, by przełamać impas, lecz kompas się gubi i trochę się boję Nie zgrywaj Dantego - nie sądzę Cię, czego nie mamy, nierówna podłoga, a sufit Nie pytaj sam siebie po roku bez ruchu, czy jesteś genialny, czy głupi Ten plan jest ban*lny, ale się gubię jak robię co trzeba uparcie i skrycie I kosmos mnie wciąga jak [?] z bongo i tak całe życie Wyjęty spod prawa, czekamy na zmiany i gdy słyszę brawa to miewam omamy Zamglone powieki wykręcą wam krainę czarów, empiria bez wiary Mierzę na dachy kamienic, spoglądam do góry i widzę ich nagość Skrycie bez magii, dilerzy koloru, ból czy nienawiść, życie czy radość [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]