Kartky - Za mocny na mainstream, za dobry na podziemie lyrics

Published

0 116 0

Kartky - Za mocny na mainstream, za dobry na podziemie lyrics

[Cuty: DJ Avens] [Zwrotka 1: Filipek] Chciałeś mnie na takich bitach, więc dawaj fejm Bo nie może handlować z tym nawet Kazimierz Greń Już nie ma Ice Bucket Challenge, ale faktu nie zmienia że przy mnie każdy jest, w stanie skupienia Ja dalej napieram to mainstream przy mnie zdycha Ich żywot będzie krótszy od komentarzy Kstyka Kurwa macie Filipa na starcie do pęgi Wyczyszczę z syfu tę scenę; Under Twenty Poniżej dwudziestki, zrób sobie z królem selfie Jak miałeś inne plany, to słuchaj z bólem werbli Bo jeśli rap to praca niszczymy pizdom grafik Nieważne czy na walkach czy dyskografii To wszystko trafi, patrz mi na buty ziomal Przy ich kupnie dodali płytę Twojego idola Robimy dobry pojazd, ej sztos wpisz mi w fach Robimy dobry pojazd; Pimp My Ride [Refren: Filipek] Za mocny na mainstream, za dobry na podziemie Będą mnie nienawidzić, bo te słowa są szczere Najlepszy z tych najmłodszych, ej, dzisiaj od zaraz Po słowie "najlepszy" wykreśl resztę zdania [Cuty] [Zwrotka 2: Filipek] Mam progres za progressem, wpadłem w ten cug morda To jak Tiki taka bo musisz mi to oddać Schowaj swoich raperów, mam pancze oni smuty To inna para kaloszy, nie wejdą w moje buty Labele są bez kasy to jedna z ich praktyk Puszczać tutaj głuchego i liczyć na kontakty A mi kurwa coś nie gra i może weź to przekmiń Gdy ten co wyskakuje z lodówki jest jakiś ciepły Filipek to majstersztyk, kurwa idę jak burza Omena się uśmiecha, bo przestałem ją wkurzać Chcę tylko sałaty za sk**sy ciągle tłuste Fanpejdż mi tu utyje, przestałem grać o pietruszkę I co? dalej Twój raper leci z bitem To chyba mysofilia, że spuszczasz się nad syfem Zapamiętaj Filipek, to ten co mówi siema I gówno mnie obchodzi kto był królem podziemia [Refren: Filipek] [Cuty] [Zwrotka 3: Kartky] Słowa to naboje, nie wiem kim dzisiaj jestem Wybierz sobie kaliber, nie nazywaj mnie bezczel Mam styling, jak wariaty z Porsche, bez Porsche Rozkurwię w pył ich, zanim wers wyżej stanie się propsem Nawijam jak typy po prochach, bez prochów Zabijam ogółami sam siebie, wyroków żadnych Nabijam się z każdego, a najpierw z siebie sam Maffija spore ego, realizuje plan Jak patrzę na rap grę, to każdy styl bycia Bo niby żyję, ale jestem martwy, bez życia Wpierdalam siebie tutaj jak napastnik bez krycia I czuję tragicznie gdy widzę ich lajki, bez bicia Bez bicia piany kurwa, nie, że wylewam żal Nie polecam tej strony, ale jak chcesz się żal I nie jestem skończony, gdy nie uwzględnią mnie w planach Nie ufaj presji i mniej empatii, biała magia nie działa [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]