Kartky - Świadome sny lyrics

Published

0 78 0

Kartky - Świadome sny lyrics

[Zwrotka 1: Popiel] W snach jestem nad wszystkim. Zostałem w nich swoim CEO dawno Paradoks- nie śpię nigdy. Opanowałem świadome sny jak Leonardo Życie jak w tetrisie, z nieba spada, się układa wszystko Jeszcze nie masz mnie w kolekcji, bo każda zwrota jest ubrana w przyszłość Nie budź mnie. Powieki przymknięte obie, śnić chcę Ale jak coś, twardo stoję. Wprowadzam sny świadomie w życie Wylatuję z bloków. Czysta magia, ale nie to, ze chcę z bloku fruwać Ty też chcesz? Sieknij Red Bulla. Choć i tak bez tego latasz mi wokół ... (chuja) Zauważ, że żyję, tak by robić, co od dawna lubię Raper nie artysta, choć co dzień se ogarniam sztukę To prawda w sumie. Cały czas sumienie czyste Nawet jak mam brudne myśli i całe wkurwienie krzyczę Możesz stawiać na mnie plików stos. Jak siadam, zawsze pęknie sztos I mam w dupie, ile hajsu będę mieć. Tylko ile przejebię go Pretensje to widzę tylko, jak wyczytam na forach Nie budź mnie, żyję snem, jakbym łykał Labofarm [Refren: MVZR] Świadome sny, mam to co chcę Świadome sny, mam to co chcę Świadome sny, mam to co chcę Świadome sny, mam to co chcę Architektura świadomości Architektura świadomości Architektura świadomości Architektura świadomości [Zwrotka 2: Kartky] Świadome sny - lubię się Tobie przyglądać z daleka Łakoma Ty - gubie Cię w tłumie, a nigdy nie czekasz Na parę chwil - sumienie odmieniam przez wszystkie przypadki Odmawiam sto razy, ani razu na gło,s gdy wciąż myślę o Niej, a już ściągasz majtki Za moment my - leżę bez maski i nie chcę już myśleć o niczym Gdy odmieniam imię przypadkiem, twe imię przypadkiem gdzieś na ulicy Zmywam to z oczu, bywa na marne i ile to warte Raper, codziennie przybijam piątkę, choć dawno nie wbiegam na parkiet Mam 7 na klatce, parę opcji na stawce i eden, gdy znowu zmieniłem się po coś To jeden z powodów, by przetrwać bez walki o role bez twarzy i noce bez “po co” Bełkocze z niemocy, że jestem jak reszta, bez sensu i stresu A potem dochodzę do prawdy i patrzę na wszystkich z góry bez kresu To tylko moja projekcja, jaka jest twoja, nie pytam Jeżeli lubisz oddychać, masz powołanie do życia Nad wszystko stawiam unikat, zaginam przestrzeń i znikam Wiesz, że nie czuję już nic Znam świadome dni i tylko my, gdy znikamy z dala od wieści na wallu Nie powstrzymam dreszczy, gdy widzę, że zenit nie przyćmi nas nigdy #absolut [Refren: MVZR] Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska