Kamgur - Zgliszcza lyrics

Published

0 132 0

Kamgur - Zgliszcza lyrics

[Zwrotka 1] Wyjazd za lepszym pieniądzem Sprowadził i tak na manowce Narastające żądze Plus do tego przemoc I czy to było mądre? To nie takie proste Chęcią posiadania głąbie Idziesz, nic nie zmieniasz Zmieniasz się sam, na gorsze Kariera - ściema Pytam gdzie twe Porsche Carrera? A syn? Sprzed komputera Wciąga dym, a teraz Tłumu masy, mają za frajera Nie ma na melanż. Handluje Czym? To nie ma znaczenia.. Nie uważa się za dilera Sella stuff, nie sprzeda Na psach nawet frajera Doskwiera hałas Narasta strach. Napierają Złe myśli. Ja chce czystki. Amok Marzenia jeszcze mają znaczenia I to nie małe, ale czas je okrutnie zmienia Cholera. Hajs zdobyty. W chwilę go nie ma Wydany na sprzęt, nagrywa konkret Monter śladów. Wątek: Z piątku na piątek Wypłata, nagrania Tasza zielona, dzielona - to siła monet Większość życia w wyobraźni Jak wydostać się mam z tej klatki W izolacji, mam dosyć dewiacji Rozszerzanie granic, punkt dodatni Paraliżuje stres Lek to nie THC Pogłębia depresje Dowiaduję się za późno: Za dużo widzę, więc... Nie potrafię patrzeć w przód Zblokowany jakby ktoś skul School pierdolę, lecę na bruk Przytrzymuje w parterze na skroniach ból Twoja każda dobra rada Nie pomaga - kolejna rama Guantanamo - tak na mnie działasz Patrz paradoks - czas się oddalać Nie chce na was patrzeć Jak zjada materia. Ona nie ma prawa Żadna przesada, mam dosyć teraz Pieprzyć wszystko, jak zacząć od zera? [Refren] O tym jak wyniszcza Zagranica w zgliszcza Rodzina - sam przyznasz Nie była Ci bliska Mówili: "nie wytrwa" Ja mówiłem: "Wytrwasz" Magia czaru prysła Skończona na namysłach... Przez pryzmat spraw Jak się wyrwać z krat? I sens życia odzyskać? [Zwrotka 2] Pojechał tam, na 5 lat sam Wrócił, brat, inny nastrój - coś nie tak Inny system wartości poszedł w dal To nie ten sam typ co kiedyś Patrz! Jak rzecz i jego wartość zmienia Bieg wydarzeń, znaczenie Zalet i wad! Wzrasta jak co rok VAT. f** Czy ten szalony pęd czegokolwiek jest Jeszcze wart!? Bęcwał, strzał, jebnął jak Szach i mat, pomiędzy imadłem Lecz, kaca lecz Na leczenie nie ma sensu wydawać Hajsu na trzeźwość Lat już siedem Zbiera cash. Wydaje na co? Nie wiem Na uro MPC. Sens to napęd rapem Trzymam za ryj. To ster Wyjście z pułapki mej Let's play in this game! Awaria Pretensje do wszystkich, do świata Tylko nie do siebie. Atak Na bliskich, zostają blizny i po wszystkim Padaka. To jak wyścig Dakar Każdy niby dla bliskich lata Ze sobą nikt nie rozmawia Cisza. Internet, niby kontakt bliski Chwila? - Jej nikt nie znajduje Dramat. Krzywdy. Nie wyrządzone Za pomocą brzytwy A my w tych milczeniach - nie zawsze złoto dają Warto czasem mową dojebać na całość Nie wypowiedziane słowa znaczenie mają Wtedy nie posługiwałem się jeszcze Akaszą Oni gaszą hasłami które nic nie znaczą Zobaczą jak rym-słowami zniszczę ich za to Tornado w liryce, tak wygląda me życie Wyciek jadu doprowadza do szału Ukojeniem - magia liter w muzyce Ona daje motyw i sens na życie Luzy w psychice. Jak myślisz, na kogo liczę? Tak wygląda byt w niebycie I chuj z tym, że utalentowany Dla takich jak my w tym w państwie nie ma pracy Roziksowanie jaźni - chore stany Mam więcej niż te pięćdziesiąt twarzy Sam w jednym z bloków pustego osiedla Ghost Town - nienawidzę tego miejsca Żyje po zmroku, to dla mej duszy sposób Otóż serce moje okryte całunem mroku Ukojeniem - medytacja Na siłę nic nikomu nie udowadniam Mówią, że się mnie boją i lęk przynoszę To dziwne - nic takiego złego im nie robię To boli tak mocno, tak że Chce wyjść z nożem w dłoni Aż tak się w głowie pierdoli Nie wiem kim jestem i co życia celem Na tym świecie nie istnieje dla mnie miejsce [Refren 2] Patrz jak wyniszcza Ta schiza w zgliszcza Okolica - sam przyznasz Nie była Ci tak bliska Nie znali mnie z bliska Znałem ich twarze dwie - precyzja Odkryta hipokryzja Zakryta słabość - wytrwaj!... Przez podły stan Jak w mrocznych snach Chęć do życia już znikła [Zwrotka 3] Spójrz na rodzinę żyjącą marzeniami Zagubioną w cyberprzestrzeni z grami Oddzieleni komputerami, a jednak zgrani Mieszkanie zachwianej estetyki równowagi Brak granic. Psychoterapeuci Nie potrafią agresji we mnie zabić Zastąpić ojca - trudne zadanie Mamie nie powiem "nie" - ma swoje zdanie Siostrze marzeń, odbierać nie chciałem Mówiłem co może być dalej By miała poukładane, w głowie równowagę Nie kicz nastolatek - to był dobry manewr Fajnie jest marzyć. Grunt to dążyć na nie Ciężka praca, a nie lanie słów (Wyjebane) Ile tak można, nie kumacie? Rząd nie rozpieszcza wcale, czym to spowodowane? Czerwoni dalej okrągłym stołem Kołem toczy się cebulowanie Układy, kraj zakompleksionych lalek "Co możesz mi załatwić?" Standard - Polaka pytanie Tu się nic nie zmieni, jak nie zmienisz nastawienia na talent Marnowanie talentów dzieci, kamienie na szaniec Tego kraju naród tańczy w morzu alkoholu Śmierci taniec [Refren 3] Wyniszcza Lawina zdarzeń w zgliszcza Machina sam przyznasz Nie była najprawdziwsza Mówiła: "Coś zyskasz" Ja mówiłem: "To fikcja" Aura faktów przyszła Żniwa na ich umysłach... Fikcja w systemach Krew na banknotach Każdy z was to egoista [Zwrotka 4] Wyjazd z kraju dziś to nie emigracja To ewakuacja. Na niegodny byt frustracja W międzyczasie pustynny naród Ostrzy noże na polskie miasta Frakcja demoralizatorów h*mo Policja jak ZOMO Momentami niszczą Cię wspomnienia Już takiego nie maja znaczenia Zmieniam punkt odniesienia Zmieniam w zgliszcza. Nie rozmieniam Się na drobne. Nie przebieram Już w tym bagnie. Co po diable? To tak nagle zmienia mój punkt myślenia Czy to już schemat? Dumnie pięść zaciśnięta Siła w psychice, a nie w cyferkach Ani nie w skrętach Droga kręta, pełna niebezpieczeństwa To pętla - zawracam Biegają jak szczury w korytarzach Patrz jak czas/praca gra na nerwach Zagranica ludzi zmienia Choć wyniszcza w zgliszcza Już czas powstać jak ptaki płomienia [Refren 4] Sprawdź jak wyniszcza Porażek lista w zgliszcza Planeta - sam przyznasz Stworzona do niewolnictwa Mówili: "To fikcja" Ja mówiłem: "Spójrz z bliska" Sens istnienia nie istniał? Czy wolność można odzyskać? Miecz i odwaga Jak w najczystszych snach Na końcu tunela wciąż błyska...