Kali - Band the rolla lyrics

Published

0 512 0

Kali - Band the rolla lyrics

[Zwrotka 1] Nadszedł najwyższy czas By naturalny gra** odpalić mógł legalnie każdy Polak Chcą zapuszkować nas, ale nie damy szans By worek ozdobiła rządu banderola Nie dla nas ten zakaz, popatrz na ganji las Co koi nerwy niczym kryzotol a ganja wróci do łask Gdy prohibicji pas upadnie niczym kiep, poniżej kolan Skitrany towar przemycamy jak za prohibicji Chcą zapuszkować nas za miłość do zielnych liści Wiele korzyści ale rząd widzi samo zło Nielegalnie płonie lolek jak cygaro Al Capone Chcemy sadzić,kruszyć, zwijać, palić piękne topy Te coffeshopy własne fabryki za domem szopy Nie kłopoty, po dobrych geesach wysokie loty Bez dopalaczy, syntetyków. Ej dzieciak no co Ty? Walimy szoty z bonga jak Bonnie i Clyde Ej gdzie olej konpny bo bym scenta zjadł Nie oprze się depresja ani złośliwy rak bo Leczy ciała i umysły finezyjny smak Santa Maria, Santa Maria chroń ekipę Ganja Mafia, Ganja Mafia a Ty, a Ty lolka zawija, lolka zawijaj A psom salami w ryja, salami w ryja Wjebali na to zakaz, zakaz. Mają nakaz, nakaz Topy nielegalny są tu ciągle Ślemy faka, faka, ciągle bakam bakam A w nakładzie dzielimy się nasionkiem Jak, Vito Junior zapraszam Cię dziś w nasze szranki W krainie Corleone tu nielegalnie płoną majki Towar z pod lady maćki skręcone są w cukierki Hola seniora daj mi trochę, resztę schowaj w kiecki Tak rośnie przemyt, handel. Pozdrawiam całą bandę Carabinieri chcą puszkować nas za kontrabandę Znikam jak powierze jeden trzech króli Niosę znaczenie słów, Jak Machiavelli, gram dla ulic Kilogram sam przytulić jak poduszkę, dziś na sen Jak coś to nie moja ręka tylko mój tlen Tak zaczynamy dzień, tak kończę ten numer Jak wiesz co się kręci znasz balonową gumę Nadszedł najwyższy czas By naturalny gra** odpalić mógł legalnie każdy Polak Chcą zapuszkować nas ale nie damy szans By worek ozdobiła rządu banderola Nie dla nas ten zakaz, popatrz na ganji las Co koi nerwy niczym kryzotol a ganja wróci do łask Gdy prohibicji pas upadnie niczym kiep, poniżej kolan Witam drogie panie, buongiorno ragazzo GMB kłaniam Witam się. Bracie bym coś machnął a tu znów się trzeba Kitrać jak za prohibicji. Z flachą nie dadzą nam oddychać Ostre zakazy jak tacos. Amgios bellacos, ganja bez Ciebie Dziwnie jakoś, zostań może na noc wbrew dziwnym zakazom Wdech przymyka oczy lecz patrzymy z uwagą Kres niech nadejdzie bym mógł na legalu śmigać z trawą Nawijasz na uszy makaron, my walczymy jak gladiator Drażni prawo nas jak byka torreador. Wiem, że nadejdzie Ten czas nie będzie węszyć prokurator W końcu legalny gra**- agresji eliminator. Nie szantażuj kratą Mam coś co Cię wyciszy. jedne buch uspokoi stado rozwścieczonej dziczy. Wytęż słuch, oczy budź idą ganji zwolennicy. Bądź zdrów, GM cush wiedz, że możesz na nas liczyć Wjeżdża atmosfera, siwy dym, słodki zapach Wisi siekiera na oparach zielonego bata. Tak przez lata ukrywana i strzeżona pilnie- marihuana tak pożądana W naszej rodzinie. Nam to nie minie, skręcamy te bibułki Roślinie oddaliśmy serce chcemy mieć jej pełne półki Zwołaj kumpli, zawsze równo do spółki Weź tego blanta nabij bongo , daruj sobie lufki Stówki, połówki zmielimy każdą ilość. Zawsze mamy za mało by okazać Marry miłość. Schowaj to (kilo?), z ukrycia patrzy wielki brat. Chcą nas zawinąć za to, że celebrujemy kwiat Nie w smak im to, że my palimy to ziom. Oni czają się jak wąż By obrzydzić nam tę woń. Pulsuje skroń, gula łapię każdy troll Moja banda Band The Rolla Ganja Mafia, łap to ziom Bardziej lucky jak Luciano, w kasynie tu z ferajną Centralne biuro szuka ale nigdy nas nie znajdą Mamy własną banderolę, mówią Ruby to Frank Luca Pewnego razu w Meksyku nasza dziupla, i tak od Chicago Po Atlantic City rodzina Soprano bierze od nas dobre geesy Rodzina Gambino bierze od nas dobre geesy, nawet rodzina Borgiów szmugluje dobre geesy. Najlepsza jakość to marihuana Nie opium, nie koka to działka jest Escobara Nie pasuje to nara, nie karzemy Ci jarać I nie rób konkurencji bo Ci nałożymy haracz. Trzymam łapy Na zakładach i mogę się założyć, że bardzo byś chciał siedzieć Z nami na tej loży. Nie widzę problemu, w nocy poznasz moją Bandę. Wpadaj do klubu, dzisiaj gramy w Rio Grande