Kali (PL) - Piękna i Bestia lyrics

Published

0 270 0

Kali (PL) - Piękna i Bestia lyrics

[Refren] Ona jest piękna, ona jest piękna Piękna i bestia, piękna i bestia On jest jak bestia, on jest jak bestia Bestia i piękna, bestia i piękna Ona jest piękna, on jest jak bestia On jest jak bestia, ona jest piękna [Zwrotka 1] Ona z dobrego domu, wychuchana przez rodziców Żyła w złotej klatce, nie wiedziała nic o życiu Miała wiosen 17 Audi TT 2.1 i Nokię x7, średnia ocen 5.1 Wszystko dla picu, cała garderoba Gucci Jakby mogła to by jadła pozłacane chrupki Balsam do dupki, osobny niż do pipki A siana ma jak krówki, bo jej stary to Kingpin Dobra dosyć kpin, ona jest przekochana Elokwentna, wychowana, słodka jak Hannah Montana Delikatna jak niemowlę, czysta jak poranna rosa Nie znała smaku wódki, seksu ani papierosa Śniła o księciu, co dzień marzyła z rana Chciała poczuć jak to jest, bo nigdy nie zakochana Ciągle czekała, na swego księcia czekała A przewrotny los podesłał jej nie lada pana [Refren] Ona jest piękna, on jest jak bestia Niebo i piekło, piękna i bestia On jest jak bestia, ona jest piękna Piekło i niebo, bestia i piękna [Zwrotka 2] On już od małolata wychowany przez ulicę Czuł na własnej skórze brutalnie co znaczy życie Miał jesieni 29, pół automat Glock 9 kul Z artykułu 9, pierwsza pajda w 99 Wyglądał niedbale, jakby z marnej potańcówki Na śniadanie byle co, popijał to banią wódki W głowie mu dupki, i ciągle nowe pipki Adrenaliny dawki, zarobek gruby, szybki Dobra bez spinki, mocny chłop bez gadania Bezpruderyjny, zły, gorzki jak Tony Montana Twardy jak kamień i ostry jak Cosa Nostra Wiedział jak smakuje krew, i koka spływająca z nosa Zapomniał co to marzyć, wyplewił z siebie uczucia Był ciekawy jak to jest, doświadczyć amora ukłucia I choć nie szukał żadnej baby na stałe To ten przewrotny los podesłał mu nie lada damę [Refren] [Zwrotka 3] Pewnego razu samotnie wybiła na zakupy Bo podobno na przecenie są z aligatora buty Poszła na skróty, no bo z autem ma kłopoty Może nie odpalił, bo zamiast benzyny wlała ropy Koty za płoty, kroczy dama przez osiedle Krążą ploty, że to środowisko jest kryminogenne Już wróży kłopoty, bo złamała jej się szpilka Przecież za parę złotych taryfą by była chwilka Owieczka w lesie tyka, już w oddali widzi shopping Gdy zza winkla wyskakują ogry, ograbić chcą z floty Łapią ją za papiloty, zalatuje od nich brązem Jeden chyba umiał mówić wydukał (DAWAJ PIENIĄDZE) Już czuła że to koniec, czuła, że traci przytomność Gdy niespodziewanie z ratunkiem przybył jakiś jegomość To dla niej już za wiele, osuwa się i mdleje Z myślą, że to Robin Hood co zamieszkuje owe knieje [Refren] [Zwrotka 4] Gdy się wybudziła już wiedziała, że to on Przenikliwe spojrzenie, charyzma, mocna dłoń Gdy on poczuł woń lawendy i piżma Zapulsowała skroń, serce radośnie gwizda I stoją tak, zapatrzeni w siebie jak w obrazek Ta delikatna kobieta i doświadczony facet Poczuli fazę ku sobie w oka mgnieniu Może sobie obcy, może razem w poprzednim wcieleniu Ku zdziwieniu popatrz na nią i na niego Niebo spotkało piekło, piekło spotkało niebo Nie pytaj dlaczego los płata takie figle Na tym polega piękno, miłości zawsze żywej Przeznaczenie jest ogniwem a serce nie sługa Czasami dwie różne połowy pasują jak ulał Ich droga będzie długa, czy krótka, tego nie wiem Dalej za mnie będzie pisać życie, bądź tego pewien [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]