Kali (PL) - Nie chce lyrics

Published

0 191 0

Kali (PL) - Nie chce lyrics

[Intro] Ganja Mafia! GMB, Felipe, Ruby - Fonos Kali, Ruby. Kali, Fonos. 50 na 50. Katowice Tak to idzie! [Zwrotka 1: Kali] Nie chcę bezczynnie żyć tak (tak) Nie chcę być niewolnikiem Krat Nie chcę by czegoś było mi brak Chcę być wolny jak ptak Unieś ręce na tak Nie chcę bezsensu żyć tu (tu) Nie chcę umierać dzień po dniu (dniu) Nie chcę być jak cały ten puch Chcę być wolny jak ptak Unieś ręce na tak [Zwrotka 1: Kali] Biorę los w moje ręce bo ile lat będę tak klepać nędzę? Chcę stabilizacji - za tym pędzę bo ile lat z dnia na dzień tylko kręci łeb? Błogosławię dzień gdy zdałem sobie sprawę, że nie jestem tutaj tylko po to żeby jarać trawę I choć kocham sensi prawie jak mamę to chciałbym mieć wille a nie kimać na trawie Ej bawię się bawię kurwa ile można? Tona kokainy rozpalone świnie z rożna Całe towarzystwo się tapla w brodziku Mają popsute mózgi popsuci do szpiku A ja chcę kilku przy sobie ludzi mądrych tych co nie przytakują tylko czują me poglądy Kolejne porty ocean możliwości nie chcę tego co było płynę ku przyszłości [Zwrotka 2: Felipe] Nie chcę plastiku dookoła syfu fałszywych wspólników ściemnionych zawodników Tu, gdzie życie pisze samo swoje scenariusze muszę zadbać o swoje żeby nie być na dole Ćwiczę samokontrole biorę los w swoje ręce Chcę żyć śnić mieć kochać - nie potrzeba więcej nic Nie chcę w miejscu tkwić nie mieć z tego nic jak niewolnik żyć kryć się przed światem Zatem! Jedziemy z tematem omijam obłudę fałsz bo nie chcę egzystować tam gdzie non stop rządzi kłamstwo Jak robactwo plemi się presja na bogactwo Nie chcę zawodzić, choć czasami nie jest łatwo Niech nie gaśnie światło zaprowadzi mnie w tą stronę Zawsze skromnie Boże chroń mnie zanim ducha tu wyzionę Na spokojnie bo za szybko nie chcę skończyć Jest wiele do zrobienia bratku trzeba to połączyć [Refren: Kali] [Zwrotka 3: Ruby] Nie chcę tu palantów śmierć dla aspirantów Pamiętaj o tym zawsze w życiu więcej jest wariantów Znów do wyboru dwie dobre i złe moce, chcę i kosztuję zakazane Twe owoce Nie chcę tu fermentu ani życiowych błędów Kiedyś moje życie toczyło się dla skrętów dziś jest inaczej z paru ważnych względów Pamiętaj o tym bracie mistrzu akompaniamentu Jeszcze nie chcę oddać życia w ręce Bogu Wolę mniej mieć przyjaciół niż zamieniać ich na wrogów Chcę szczerych i prawdziwych a nie grona kłamców wokół Na bloku nie chcę widzieć żadnego społeczniaka choć w tych czasach na osiedlach jest ich cała masa W całości układa się litera za literą Fonos i Kali na bicie Piero Nawet jeśli tego nie chcę wrzucisz to na stereo [Zwrotka 4: GMB] Nie chcę i chuj i tak ma być żyję po swojemu. Ty też? No to git I niech leci bit myślisz że ważne kto lepszy? Nie chcę Twoich fur nie chcę tak chuj To co warto wszystko od chuja tego Szacunek podstawą jest a brak Ci tego Udawane naciągane przyjaźnie to standard Wierzysz w to lub nie odbije się to jak karma Bar ta leczy mnie i morda zamknięta nie chcemy znać żadnego agenta To wyścig szczurów a niech się topią w gównie A my żyjemy tak jak każdy z nas umie Na bitach prawda w Twoim życiu farta i w każdym słowie prawda jest zawarta To Fonos Kali dla braci i ziomali To Ganja Mafia i wiesz co się pali(Co?) [Refren: Kali] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]