Kala - W Jedną Stronę Bilet lyrics

Published

0 151 0

Kala - W Jedną Stronę Bilet lyrics

[Zwrotka 1: Buczer] To jest jak w jedną stronę bilet Byle by dogonić ulotne chwile Było ich tyle, dawały siłę To wszystko zostało w tyle Nie chcę rozliczać się z przeszłością Idę do przodu Mocując się z teraźniejszością Nie pewna przyszłość Cały czas mam taką jazdę Czy mi wyjdzie słowami Na bitach zagłuszam strach ten I faktem stało się już, ze pomimo tego strachu Robię to gówno nie Poddam się nigdy bratku Niewolnik stereotypów Ciągle poddany pod osąd Poglądów innych mam potąd Nie wiedzą nic o mnie bo są Zaślepieni wizją idealnego społeczeństwa W ich świecie nie ma dla mnie miejsca To duża presja Cały czas muszę walczyć Kurwa czy starczy mi sił To nie równa walka Ale wiem, że warta tej krwi Bo to krew pot i łzy wymieszane z atramentem Tworzą historię opowiadane pod te pętle Skumaj ile potrzeba odwagi by wrzucać na bity tagi żeby prostymi słowami przekazać co się ma w bani żeby dotarło w końcu do nich że to nie my jesteśmy zagrożeniem, a kurwa oni [Refren: Kala] Dosyć mam narzekania, dosyć mam ciągłych rad Dosyć szufladkowania, ciągle coś robię nie tak Walczę o to co moje, robię co czuję i chcę Nie zmuszam Cię do niczego przecież Ty też masz swój cel Mam wielki bagaż doświadczeń lecz o marzenia wciąż walczę Do życia raczej odważnie z pokorą znoszę porażkę Nie nie muszę nic udowadniać Nie muszę nic pokazywać W jedną stronę mam bilet aby na wszystko mieć siłę [Zwrotka 2: Buczer] Powiedz mi czemu ziomek, chcę zamknąć nam mordy oni Bo rzucamy im prawdę prosto w pysk a prawda boli Chcą nam za to dopierdolić i kto tu bardziej się boi Na otwarte rany tą prawdą sypiemy im soli My tu gramy oni dla nas to walka o wszystko Już dziś toczymy z nimi batalie o naszą przyszłość Dlatego zaciskam pięść i robię swoje Twardo stoję zakładam zbroje ładuje naboje To metafora której oni i tak nie skumają Rozumieją wprost między wierszami nie czytają Rozkminiają to po swojemu oskarżając nas potem że za dużo agresji wrzucamy do naszych zwrotek Przecież to banał kurwa wyjrzyj za okno Wolą nie zauważać problemów o których my mówimy głośno Seks, przemoc, narkotyki chcą przykleić nam wszystko Jak by kurwa rap wykreował te zjawisko Co nie było tego wcześniej? Weź zastanów się ziomek Dlatego rap to bilet w jedną stronę człowiek Pomimo wszystko robię to, to moja jazda Bo wole smak goryczy prawdy z ulic, niż słodyczy kłamstwa [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]