Kafar Dixon37 - Nie zwariować lyrics

Published

0 223 0

Kafar Dixon37 - Nie zwariować lyrics

[Zwrotka 1: Saful Dixon37] Byłem, kurwa, jak wrak, jakbym był nic nie wart Zycie jak domek z kart - wierz mi, Brat Jakby ktoś wbił mi prosto w serce hak I rzucił na pożarcie diabłu, właśnie tak Jak kawałek mięsa w paszczy szaleństwa Czułem się obdarty aż do kości z człowieczeństwa Znasz te chwile, gdy powietrze się zagęszcza I wdychasz to jakbyś wdychał opary piekła Gdy serce nie wiedziało czy ma bić czy przestać Ja wiedziałem jedno: muszę to przetrwać Żyję tu już tyle i wiem nie można pękać Nauczyłem się wyrabiać na najgorszych zakrętach Póki żyję zawsze mogę zacząć od nowa To tylko choroba, nigdy nie dam się zwariować Zbyt wielu tych co wpadli i zostali w rowach Pamiętaj to, ziomal, nie daj się zwariować! [Zwrotka 2: Lukasyno] NON, Dix37 - Idę pewnie przed siebie Wielu biegnie na skróty, ale pośpiech ich zwiedzie Szanujesz mnie, kolego - ja szanuję też i Ciebie Trzymam dystans, wbite CH* dla chorągiewek To brudna gra: wszędzie ktoś na kogoś za plecami sra Z fałszywymi się nie kumam, o swój honor dbam Na tej krętej drodze nigdy nie zostałem sam "Szczęść Boże" kamracie lub jak wolisz "Salam" / Nie obchodzi mnie, czy wierzysz w tego samego stwórcę Nie obchodzi mnie, czy moje płyty stoją na twej półce Jeśli myślisz jak ja, jesteś dobrym człowiekiem Dbaj o siebie, pilnuj swego, wszystko przychodzi z wiekiem [Refren] (x2) Sobą być i nie dać się zwariować Tak wiele rzeczy dzieje się dookoła Tysiące ludzi mówi Ci jak masz żyć Ty Pierdol ich! Wszystkim im na drogę krzyż [Zwrotka 3: Kafar Dixon37] ELO dzieciak, nawet jeśli non stop chodzisz pusty To głowa do góry, bo tu nie chodzi o ciuchy Nie chodzi o sos wydawany w klubach Nie powiem, by przy barze nie pękała wóda Sam to robię gdy jest ubaw: łycha* , bal, kabarety Dla niektórych to - niestety - rodzaj, kurwa, mety Bale, hajsy, koka i pseudo-kobiety Nie daj się zakręcić przez to jak skończony kretyn Musisz wiedzieć, że to wszystko Cię zniewala Pęknięte psychiki dziś to jutro samobójstw fala Ten naćpany, ta naćpana, blade twarze z rana Nic to samo się nie ułożyło i nie poukłada Jeśli sama nie rozerwiesz tego kręgu Jeśli sam nie powiesz głośno tego na osiedlu Jeśli nie zrozumiesz sam i nie zrozumiesz sama Z dedykacją dla tych po wirażach, co już na cmentarzach [Zwrotka 4: Michrus Dixon37] To co było wczoraj, dziś traktuję jako byłe Gdzie byłem, co robiłem, jak to zakończyłem Dziś kolejny raz dzień zaczynam od nowa Robię co się tylko da, aby nie zwariować Niezbyt dobrze jest, gdy emocje biorą górę To ślepa uliczka - nie mylić z rozumem Wyzbądź się chaosu. Wybierz, a nie losuj Jak postąpisz nie da Ci gwarancji, czasem odpuść Polityczno-biznesowe teorie spiskowe Kryzys gospodarczy, tajne bazy atomowe Kontrola umysłu dla ogromnych zysków Katastrofa samolotu na ruskim lotnisku Plany masonerii, lądowanie na księżycu Świńska grypa, ufo na czeskim pograniczu Sekretna technologia, która niszczy ludzki gen Dajcie mi już spokój, dziś już mamy nowy dzień! [Refren] (x2) Sobą być i nie dać się zwariować Tak wiele rzeczy dzieje się dookoła Tysiące ludzi mówi Ci jak masz żyć Ty Pierdol ich! Wszystkim im na drogę krzyż [Zwrotka 5: Bilon] A zamiast pracować, ja wolę bumelować Życie miłować, sytuację kontrolować Pieprzę cały syf, nie będę się dołować O sobie sam każdy musi decydować Wiedzą jak jest nawet kan*lie marne Meta przed startem to /?/ we własnym szambie "Bunt, wbijaj chuj!" - mówię to dość dosadnie Życie jest zbyt piękne by skończyć je na dnie Czaisz bazę, to co teraz przypierdala Życie jest darem, to żadna, kurwa, kara Nie umoralniam tylko przekaz daję młodym Róbta co chceta, poczujesz losu dotyk Graj jak narkotyk, to rap jest mym zbawieniem Jak Dix37, prawdy jestem żołnierzem Walczę i tworzę, tworzę wciąż i walczę Bilon Diil Gang - tak jak kiedyś, tak i zawsze [Zwrotka 6: Rest Dixon37] Już od lat najmłodszych powtarzałem ciągle "Wierzę W Boga, w siebie, w Ciebie, że kiedyś w niebie Wszyscy razem się spotkamy", lecz póki na tej planecie Żyję, łapię każdą chwilę, byle nie dać się zwariować Sobą być, w zgodzie żyć ze wszystkim dookoła Jednak tak się nie da, nie. Pokazał życia szkoła Bo niejeden był koleżka, ale sam weź teraz zobacz Ilu z nich masz tu dziś, ilu powtarzało słowa: "Od zawsze na zawsze" jednak jako pusty slogan Siedzą po domach, nie widać ich na rejonach Kto by pomyślał, że tak się, kurwa, stanie? Mieć lat naście i na wszystko wyjebane Czas ludzi zmienia i pozmieniał też ich twarze Ludzie kupują wolność za zdradę Czy to normalne? Nie, nie dla mnie, Bracie Idę, gdzie idę. Znam swój cel, oby z fartem [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]