[Verse 1] Wiesz jestem chorym chujem i mam poryty beret Teraz to co tutaj mówię to, że czasem byłem zerem Przez to co robiłem to teraz wysiada zdrowie Kiedyś niezły ze mnie złodziej mam pojebane w głowie Chciałbym dobrze robić, przeważnie to kogoś ranię Chciałbym móc wszystko naprawić, że zepsułem zdrowie mamie że jej syn cały czas kłamie że sprzedaje prochy, że sam zażywa prochy Wiele przepłakanych nocy mojej matki Strach przed tym ze syn trafi za kratki Słuchaj synu matka się o ciebie martwi A syn mimo że kocha to cały czas robi inaczej Goni ten jebany towar A matka znowu płacze znowu Jego ręce sięgają do jej portfela Na pruty tanim winem przypomina już menela Przepraszam mamo, że musiałaś tyle razy szlochać Twój syn to straszny skurwiel, ale bardzo Ciebie kocha [Verse 2] Wiesz że jestem chorym chujem i mam poryty beret Teraz to co tutaj mówię to, że czasem byłem zerem Zawsze chciałbym dobrze robić przeważnie to kogoś ranie Chciałbym móc wszystko naprawić, przepraszam Cię kochanie Jestem takim typem co nie mówi o uczuciach wiem! Powinienem więcej razy był Cie słuchać, gdy jest dobrze Kochanie to ja zawsze wszystko zjebie robię głupie jazdy O nic i rozjebie wszytko w gniewie Przy tobie jestem w niebie choć powinnaś mnie zostawić Wierze w Ciebie wierze lecz czasem nie daje sobie rady Wtedy zachowuje się jak pieprzony głupi palant Ty cały czas wierzysz w nas i cały czas się starasz I tylko Ty powiedziałaś że teraz mam wybór Wybierasz albo mnie albo sprzedaż tego syfu Proste, że wybieram Ciebie nie chcesz żebym siedział w pierdlu Kocham uda się choć czeka wiele przeszkód!