[Zwrotka 1: Kaczor] To dla tych rymów żyje, to im oddałem duszę Czasem los kuszę, jestem Kaczor kojarz mnie z Łazarskim buszem Sięgam korzeni chce swoje życie zmienić By nie upaść by nie skończyć jak ci uzależnieni Od prochu, od wódy, dźwignąć na barki życia trudy To cel nad celami, mam ze sobą kilku drani I z nimi zostanę ich się nigdy nie wyrzeknę Wolę królem być w piekle niż w niebiosach sługą Poznań to tu dom jest mój Powiedziałem sobie w miejscu nie stój Idź do przodu inwestuj w to co kochasz I nie rób nic na pokaz bo to nie w twym stylu Tym rymem nadal dealuj a na scenie bryluj, synu I pierdol skurwysynów co wciąż psioczą Kolejny wers napisany tuż przed północą Dziś witam wrogów ochoczo środkowym palcem prawej dłoni I w twarz im się śmieje bo jest już dawno po nich [Refren: Kaczor] (x2) I pewnie do dzisiaj płonie za mną tu nie jeden most Codzienne zmagania z życiem i walka o jakiś grosz Zdarza się uniknąć bagna o mały włos Ja wciąż tu jestem ŁAZ Boss, ŁAZ Boss / x2 [Zwrotka 2: Kaczor] Znowu jestem synu bo miasto chce tego rapu Nie patrzę na złe fatum i nie stawiam ultimatum Biorę co swoje, co swoje wezmę choćby siłą I wyczyszczę tą kulturę od środka zgniłą To moja miłość, dziś w kabinie pluje w pończochę By ci najwierniejsi z fanów mieli z tego radochę I ani trochę nie zejdę z drogi tym co przeciwnie Nie jestem z tych synów, znasz mnie wręcz przeciwnie Dziś jestem gotowy toczyć ciężką artylerię Jadę przez poznańską prerię w chuju mam fanaberię Tych co wiedzą lepiej niż ja co dla mnie jest najlepsze Dziś do wykonania misja całą resztę pieprzę Ty jak chorągiew na wietrze czekasz na powiew Ja idę swoją ścieżką często pod wiatr człowiek Zaraz się dowiesz Weteran jest tu wciąż jak Ernesto Hoost Zabiera głos, kto? ŁAZ Boss [Refren: Kaczor] (x2) [Zwrotka 3: Kaczor] W ogniu krocz za mną i słuchaj swego mistrza Zostawimy tylko zgliszcza spłonie oponentów lista Co drugi to pizda która może mi naskoczyć Zakompleksione cioty wciąż boli was zły dotyk Ja robię swoje nie oglądam się za siebie Zdarzyło się być na glebie gdy życie tańczyło swą złą rewię Lecz jestem pewien synu że było warto Nie jestem czystą kartką, w duszy mam hardcore Wciąż pamiętam te złe dni odeszli krewni dawno Chlebem powszednim było kiedyś ubóstwa bagno Na dno spaść jest łatwo dużo trudniej jest wstać Jestem tu z tą gadką tyle mogę wam dać I dobre słowo które było, jest i będzie w cenie Lojalność przyjaciół nie jakaś przyjaźń na ściemie Każdy dźwiga swe brzemię lecz nie każdego oszczędzał los Jak najmniej trosk, pozdro ŁAZ Boss [Refren: Kaczor] (x2)