K2 - Scena Akcji lyrics

Published

0 281 0

K2 - Scena Akcji lyrics

[Zwrotka 1] Dzień… Dzień ponury, sieć struktury ulic Tu paru dzieciów znów psy zakuli Na ziemi tulipan, który się czerwieni Wśród deseni plam ze krwi tam Wkurwieni ci jak szerszeni chmara Androidzi i ofiara, śmierć jak kara Jak ręce mafii to sięga każdego niezależnie Od punktu na przestrzeni ziemi geografii Idę vis-a-vis i zapisuje klatkę we łbie Jak video AVI mam pierdoloną bazę fotografii Z życia filmy, zawijam idę jak ZIM Przez Corridę man c'est la vie Wydeptuje ślady i tak na dekadę z dekady Chodzę patrzę na tych co robią debatę Pod monopolami skąd wykombinować Sałaty tu na to by móc sie nabombić Są jak zombi pierdolą nas, ważne, że idą Pić w chuj czas jakby stanął… Tu ojebano kiosk, tam gablotę rozjebano Potem dalej, las vegas parano Naćpane waćpanny, balet Na karnawale alej ogarnia fala szaleństw Lokalna na sygnale suka zapierdala stale kabaret Miasta detale, pierdole zapale cigarett i ty stale Idę do czego warto, bierz przykład naśladuj Daj przykład temu, z czego nie warto brać przykładu Wierze w Boga, nie w religie która była wynikiem I gier o władze i kontroli politykę Sam przyznaj, gdyby Irakiem była ojczyzna twa Dziś byś wyznawał Allaha Gościu, kościół to biznes instytucja Typowi Łucja i Lucian nie widzą tych umysłowych krucjat Czy bóg chciał by złota miedzi Podczas gdy dzieci umierają w świecie trzecim Nie sądzę, jest takich tysiące dziś Z głodu, brak dochodu, brat kto gotów Stać na straży być Winkelriedem narodu Gdy do przodu świat idzie jak łamacze lodu Jedni patrzą z lotu na tych co z spod spodu na nich Dziś klery, kapłani, na plebanii Szczery uśmiech niż Amerykanin no luźniej Nie jestem za to do chuja mi się już nie mieści w bani I cwani spójrz na nich jacy oni są pojebani Ty za nic w świecie nie dziel skóry niedźwiedzi na nim Jak ostatni Mohikanin flog it, dodatni Zanik jak Tytanik tak, kochani Dziś nasze odruchy ludzkie Giną jak łodzie na wodzie bermuckiej Patrz ci mijani na ulicach ludzie Znieczulica synu cie obdarowuje uczuciem Tu gdzie las ludzi, gdzie hajs na kłuci Gdzie przyjdzie synu czy to czas by sie obudzić Ze snu dziś, robimy szybki dill Pijemy wódkę, final i krótki film Krótki film [Zwrotka 2] Przechodzę wiadukt To brakuje tu paru aparatów W rękach butelka denaturatu Sięgam w kieszeń, garść mam miedziaków Kiedyś zakupiłbym za to bym baku by pałę zakuć Welcome w świecie nominału, tysiąclecie trzecie bez szału Hajs to nałóg, wiesz to prowadzi do podziału ludzi często Ludzie zabijani za kesz bo wojna to biznes Oni dziś ziom nazywają pokojową misją A dywizjony honorują medalem chwały Za to że oddziały ich rozjebały Nie jeden kraj cały w pył Telewizją to do ludzi nadają i ślą przekaz iż to Wszystko to przeciwko terrorystom A ludzie to widzą i myślą ślepo wierzą w to co kineskop pocisnął im Oni na szczycie piramidy Przedstawiciele światowej elity, ekonomii Banki, korporacje, producenci broni To do nich należy berło korona i tron Illuminati, to dlaczego zginął Kennedy A prawda jest niewiarygodna jak istnienie Yeti Marketing, skurwiele wykminili wymienić na hajs Realne zasoby matki ziemi W jakim celu obywatelu twarz polityki chować na Wawelu Stawiać pomniki temu co był nikim na tle bohaterów Fanatycy religii co widzą Boga w kamieniu Wielki Jezus, ta sprawa o logiki genius Zakrawa, kto dał prawa sprzedawać ziemie na Księżycu, Marsie, Wenus I nie pytaj sie czemu pokojowego Nobla Dano temu w którego rękach jest o ropę wojna Pojmij że ta rzeczywistość jest nagięta Propagowanie sukcesu czarnego prezydenta Agenda, globalne popierdolenie we łbach Al-kaida to alibi by wojnę rozpętać Jak w Libii, oto Ameryki wojna święta Wyślemy żołnierzyki tresowane jak zwierzęta Przyjmijcie system naszej polityki, well done Do wyboru podstawimy ludzi na urzędach wam Co sie dzieje przyjrzyj sie milionom Spójrz na świat ludzkość zniewolono Spójrz na świat ten świat woła o pomoc Prawda może przerażać i świadomość, nie? [Tekst - Rap Genius Polska]