k**ing Sk**s - Mam dość lyrics

Published

0 131 0

k**ing Sk**s - Mam dość lyrics

[Verse 1:Hades] Pakuję plecak, zakładam wygodne buty Uciekam od stada, które spada w przepaść Nie chce zawrócić Owczy pęd, dobre czasy dla złych ludzi A z brudnych serc płynie czysta krew, której nigdy nie kupisz Piękny dzień, idę stąd jak najdalej od ulic Dziki tygrys uciekł z zoo po to, by wrócić do dżungli Gość w próżni, brakuje grawitacji Doprowadzi mnie do autodestrukcji nadmiar informacji Potrzebuję prawdy bardziej niż pieniędzy banki Plastik zalał świat, rządzą nami lalki Barbie Dobrze, że mam trochę dobrej ganji, na blanta wystarczy Jak się skończy wcale nie pojadę do Holandii Będę tak gadał, nie oddamy Marii bez walki Za to, że ją posiadam jutro mogę pójść za kratki Chuj, zajaram, spalę z Ostrym cały występ prawny Słyszałeś "marihunaen", co? Kto ma tu chore jazdy? Jestem wolny i świadomy swoich racji Chyba Pan Premier potrzebuje bardziej ode mnie wakacji Zrzućmy się na samolot do Anglii Może jakiś hajsik ze zmywarki wpadnie panu przy okazji [Verse 2: O.S.T.R.] Już cię nie ochronią zaryglowane drzwi Nieraz okradali mnie, nieraz okradałem ich Biorę klucze, telefon, kilka płyt i drobne No to w drogę, po swoje, żeby żyć spokojnie Nie ma neonów co miastu podarują blask Myślę, widząc pustostany na tle biurowców ze szkła Oby szlag je trafił, biorę w garść miedziaki Tyle mam, mogę tym cisnąć prosto w twarz bogatym Ich punkt liczenia na cud Mimo prób, niepowodzeń wiem, w którą idę stronę Łódź, grunt, teren mój, bruk, beton, zimą chłód Plus kilka dróg, których bym nie polecał na co dzień Dla dzieci z dobrych domów, żyłem w zoo, w efekcie Blok przedstawił mi życie niczym zło konieczne Więc unoszę swoją głowę jak i wzrok w powietrze Pięści gotowe do walki, moja broń to respekt Pewnie zabiorę tą prawdę do piekła Jeśli czas leczy rany no to rap je pogłębia Widzisz, mam ją na rękach, to wrząca krew Chłody umysł nie pozwala mi, bym poddał się [Outro: Andrzej Poniedzielski] (...)patrzy teraz uśmiechnięte Potencjalnie wniebowzięte Patrzy na nas pokolenie zza firanki Jest ćwierć biedy, gdy im przyjdzie wytłumaczyć Gdzie jest lewa ręka, prawa noga Jest pół biedy, kiedy chodzi tylko o to że najlepiej jest w ogóle nie chorować Ale kiedyś doświadczymy biedy całej Gdy nam przyjdzie wytłumaczyć Gdzie czarne jest, a gdzie jest białe(..) [Tekst - Rap Genius Polska]