Junes - Wróciłem lyrics

Published

0 194 0

Junes - Wróciłem lyrics

[Verse 1] Nie było mnie tu dwa lata, spytasz jak to proste Bo doroślej i rozsądniej było dbać o forsę Wiele ziomuś się zmieniło i nie chodzi o ilość Siedemdziesiąt trzy kilo sporo mnie ubyło I zażyłość się straciło, rap przestał mnie bawić Ale znowu to pisze to poezja ze stali Bo ja nigdy nie zginę puku żyję wersami I tu przyjdę nawet jak znów zniknę w oddali To jest moim życiem, próbowałem to wyprzeć Kiedy piszę to tu to stopuję klepsydrę Znów mam dwadzieścia lat i żyję szczęściem Wcześniejsze zmartwienia, dziś za nimi tęsknię A wydawały się tak groźne aż niebezpieczne A dziś choć jest trudniej czuję mniejszą presję Bo wyszedłem nareszcie ponad depresję I wstając rano z łóżka w końcu czuję się nieźle [Refren] To jest mój oficjalny, pierwszy powrót na scenę Robię piekło to staje w ogniu całe podziemie Jestem cieniem tej agresji co była kiedyś Nie potrzebuję krzyczeć abyś mi uwierzył Przeszedłem co przeszedłem by móc mówić co mówię Całe życie wcześniejsze czułem się intruzem Dziś próbuję się czuć tak jak lubię Chcę mieć pewność, że nim polegnę choć spróbuję [Verse 2] Przeszedłem przez coś co dawało mi pretekst Bo to pisać bo jak coś wtedy puszczałem w eter Czułem się coraz lepiej jak widziałem odbiór To dawało mi wiarę, że wszystko jest w porządku Wtedy nagle przestałem nie umiałem już pisać Potem wiele się stało o tym nie chcę już pisać W każdym razie jak pytasz mnie co u mnie słychać To opowiem ci wszystko to niedługo z głośnika Serce bije to jest rzadkość teraz Większość tekstów to filmy jak płyta Elemera Poszło w gwizdek większość pary paru tutaj A może po prostu rapu nie umiem już słuchać Nic mnie nie rusza, czuję brak w tym ducha A kiedyś niejednemu po tekstach bym zaufał Dziś skucha, słucham Jeża i Laika To jest rap, który lubię jakbyś się mnie zapytał [Refren]