Junes - Wejście lyrics

Published

0 182 0

Junes - Wejście lyrics

Jak wjeżdżam na osiedle, ty wiesz co jest 5 Moja fura tnie nawierzchnie, ty wiesz co jest 5 Palę twoje podsystemy kiedy wjeżdżam wokalem Jak okupuje sceny to by tylko się najeść i najebać Choć nie chcę z tego utrzymania Ta historia kurwa będzie chyba w trudnych sprawach Zazwyczaj mam przekaz, ale dam tu bragga trueschool Lecz się cieszę jak mi hajsu wpada Nie ukrywam bólu dupy choć w modzie dystans Nie ma dróg na skróty, chodź tu ze mną wygrać Wiesz żenada bratku, bez kontraktu gram tu rap Łeb na karku, lecz bez dodatku lansu, sprawdź Jesteś gotów czy nie, pokaż co masz w sobie Robię rap dla idiotów czy nie, sam powiedz Jestem w Sokołowie - superstar, Jezus Jak wjeżdżam, pytają czemu bez refrenu I to jest mój cel, a nie beef z jakąś pipą Beef który mogę skończyć i zacząć ciszą Nie mówię nic jak Małpa i ogarniam Addix A ludzie jadą w Polskę gdziekolwiek gramy Mam swoje ramy, robię rap jak zechcę Mam swoje rapy, innych słuchać nie chcę To nie diss to prawda, jebać hip-hop raczej Jestem mistrzem ripost #wujek Staszek W Polsce MC's to głównie wegetarianie Fan dziczyzny, lecz wacki to zwierzęta hodowlane To moje trzydzieści linii, pola tej gry Większość beefów to jakby kurwa grały rezerwy Nie dissuję nikogo, strzelam do butelek Tylko dresy budzą respekt jak słyszę szelest Lecz ciągle w podziemiu, taka prawda Choć czemu tak jest, to tego kurwa nie ogarniam