Junes - p**n Star lyrics

Published

0 100 0

Junes - p**n Star lyrics

[Zwrotka 1: Junees............] Przemysł filmowy nie myl z Hollywood Rola aktorek gdzie scenografią jest bój Nie licz, że to tak łatwo foto-fety Na wyspy pojechać zrobić karierę modelki Owszem, nie obędziesz maszyna stoi z pejczem 9 milimetrów jak ten film z Cagem Junes, chore sekwencje, łamane nadgarstki Uważaj jak tańczysz, życiem może zadrwić z Ciebie [?] jak delicja przysmak, później wyro Brudna klitka i zwyrol Junes, ja nie kręcę tych filmów, obczaj Grasz role życia, bo za nie życie oddasz Dziś już tylko żyjesz na klatkach, milionerzy żaden nie chce byś mogła przeżyć Nie wierzysz? Snuff branża, nie ma, że boli Tu są tylko aktorki jednej roli Nie chcesz być jedną z nich? To zwacha na ruchy, choć i tak możesz skończyć Zaszczana, skuta w łańcuchy Radio Wolna Warszawa dziwko Zrobi z tego filmu pierdolone słuchowisko [Refren: Jeżozwierz] Złe dziewczęta,w pętach chęci zaistnienia Nie ważna cena,bezmyślnie brnie w marzenia To częsta scena teraz ściera oraz jej cena Skreśla się szybciej niż bej pijący denat [Zwrotka 2: Słoń] Pierwszy raz w dużym mieście poznałem ją na dworcu Uciekła nic nie mówiąc pijanemu ojcu Bez pozytywnych wzorców szukała szczęścia w świecie Podszedłem do niej mówiąc, że pomogę w biedzie Możesz siedzieć u mnie ile chcesz, nic na tym nie tracę Dam ci pokój ciepły obiad i pomogę znaleźć pracę Myślała, że to facet, którego Bóg jej zesłał A poznała smutna prawdę przywiązana do krzesła Taka przyjezdna to tutaj nie lada kąsek Błaga o litość, plując kawałkami dziąseł Skulona w kącie liczy pręgi na swym ciele To dopiero pierwsza randka przed nami jeszcze tak wiele Jestem właścicielem salonu sado-maso Ekstremalny fetysz dla ludzi z kasą (słono płacą!) Lateksowy fason pod maską potwór się chowa A ty będziesz służyć mu jak najwyższej klasy towar Heroinowa kurwa, maskotka sadystów Nawet nie waż się wydawać z siebie najmniejszego pisku Z kneblem w pysku łapczywie powietrze wciąga Jęcząc z bólu jakby miała w macicy jaja pająka Ty nic nie warta kurwo, beze mnie jesteś niczym Przysięgam, że to miłość karze trzymać Cię na smyczy Nikt Cie nie słyszy podczas tresury kija Teraz rób wszystko, czego wymaga kolejny klient [Refren] [Zwrotka 3: Jeżozwierz] Od s**my Wam złażą pazury, Wy chore kurwy Oko otwartej dupy większe niż denko butli Lubisz to lubisz, kierbe czyści popielnik Dla elit zrobią Snuff z tobą np. mikserem Przepych, handel się kręci,niszczone dokumenty Komnaty śmierci,sieć piwnic i spory cennik Biznesmeni są chętni wcielić się w oprawcy Twarz w masce,kastet,zębodoły kruszy z trzaskiem Tasztaj gałę, niesłyszalne twe błagania kotku Twój myślenia sposób doprowadzi Cię do zgonu Chciałaś sosu? przyjemny był pan przy barze Fajny zegarek, miał klasę mówił "Biznes prowadzę" Gdy wiózł Cię autem, straciłaś przytomność Zagrasz ofiarę skarbie, on pchany chorą żądzą Zabawi się Tobą ostro i jednorazowo A słowo działaj z głową nie zadziałało. Po co? Mówili Ci rodzice "szanuj się córeczko" Wróżyli dobre życie teraz skończysz jak mięso Tekst - Rap Genius Polska