[Verse 1] Oni chcą, żebym był jak DS, ja bardziej jestem Leila Khaled Oni pragną, żeby tworzyć K-Pax dla nich. Kosmos, Spacey Kevin A ja tu na ziemi sam w domu, znowu staram się przeżyć! Bo to nie ciebie dźgnął sztyletem Kain Raperze wysokich lotów – Kevin Federline Srał pies hajs! Kto kelpie biedę na trackach? Na pewno nie ja! Choć do walki staję vis a vis wiatraka Abel a.k.a. Sarmata Ostatni. Pości słuchacz, aż na mnie się natknie Łyk starki, kęs tatara. Przy boku czekan, przyrzekam, za wszystkie grzechy Spotka Was kara! Ty! Ta zielona scena przypomina trawnik, a to już czas powyrywać chwasty Psy! Salutuj! E-e, policja jakoś się nie łasi do tego Miałem na myśli „Psy” Pasikowskiego [Hook: Abel & Brat Jordah] I choć nic nie jest takie łatwe jak miało być Widzę jak przez palce zmarnowane dni, ale Głowę mam w górze – tarcza Sarmaty Robię to co lubię – zysk, przepadł czas na straty Jesteś bez winy rzucaj we mnie, aż zabraknie kamieni Jeśli mnie znajdziesz – to łatwe… Cały czas siedzicie w mentalnej celi Otwieram wrota. Kto tam? Leonard Zelig [Verse 2] Moi kumple z siuwaxem dalej biegają po skwerach I mają bekę, że w rękach mam pracę, a w głowie rapera W sercu kobietę – ona mnie wspiera Teraz łatwiej wyrzekać się zła, dobro wybierać Niektórych niszczy zazdrość, niektórych wstyd do szpiku Ja bronię się prawdą, nie chcę równać do ich bytu I to nie pic jak krajowy rap – krótko Chcesz dowodu, podejdź, pomów mnie o jakieś gówno! Salute! Dalej daję respekt ludziom Tym, co myślą trzeźwo, ale nie o prochu z wódą Choć nie mi to oceniać, lecą słowa w eter Masz z tym problem? Nie ma problemu, o tym wiesz najlepiej Polski rap? – trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki! Wołają tak mnie ziomki: „weź ten syf tu kopnij!” Wszyscy chcą forsy, trzeba robić forsę Inaczej początek tej czwórki musisz czytać Morsem [Hook]