Jongmen - Możesz tu lyrics

Published

0 158 0

Jongmen - Możesz tu lyrics

[Refren: Sylwia Dynek] Możesz tu normalnie żyć W zgodzie żyć z samym sobą i z tymi, co zawsze ci pomogą Możesz też na skróty iść, przestać śnić Tak gonić dalej to, co ślepo chciałeś mieć za sobą [Zwrotka 1: Jongmen] Zgredzie, znasz 30 lat przejścia tłumu Zawsze miałeś więcej szczęścia niż rozumu To strefa szumów, które co dzień ci towarzyszą Do czasu kiedy ty zastygniesz martwa ciszą Na twarze już sopel wiszą i dobrze jest Ile razy mają pluć żebyś czuł – tonie deszcz Ciągły stres, nagonka, odkładanie na potem Szkoda, że nie myśli tak ten, co miesza cię z błotem Nie bądź pogodzony z życiem, gdy twoje życie wygląda tak Bez skrzydeł ptak, jak Ikar, szybko spadł I chyba miał fart, żywot dokonał się w locie Inni bawią się w złocie, a ty w tęsknocie Spróbuj dociec czym twoje życie dla innych Bezduszni, znieczuleni, obojętni, bezsilni Prawilni widzą target, statystyki, wyniki Tak łatwo im przychodzi mówić, że jesteś nikim [Zwrotka 2: Jano] Nawiasem mówiąc, chyba impasem było Ślepo patrzeć w tył, na to co już się zdarzyło Tego nie zawrócę, nie kłócę się nie wyrzucę Choć głęboko mam w pamięci, odtworzę je znów i wrócę Jeszcze raz powtórzę Myśli destrukcyjne które miały w naturze Wywołały w sercu burzę Zrozumiałem że tak dłużej nie można przecież Popierdolone styki które robią z głowy przecier Styki grzeją dekiel gorzej niż narkotyki Przeszedłem ten etap, gdy wpadłem sam w te wnyki Na własne życzenie zatracić można tak wiele Ale grunt by zauważyć to w porę, pójść innym torem Cele zdobywasz, kiedy sterem dobrze tyrasz Kuraż masz tu, jak się postarasz, ominiesz wiraż Patrzysz przez tą szybę jakbyś widział witraż Możesz dostrzec swoją twarz, to wiedz, że wygrasz [Refren: Sylwia Dynek] Możesz tu normalnie żyć W zgodzie żyć z samym sobą i z tymi, co zawsze ci pomogą Możesz też na skróty iść, przestać śnić Tak gonić dalej to, co ślepo chciałeś mieć za sobą [Zwrotka 3: Jongmen] Czujesz się niepotrzebny, nie umiesz znaleźć sensu Konsensus między tobą a życiem to stać w miejscu Nie ma kursu, nie ma rejsu; tracimy moc Pusta butelka, w nią zerkasz całą noc Tylko dno, pęka szkło i zdradliwe nocą miasto Żeby śnić najpierw musisz umieć zasnąć Znasz niepowodzeń pasmo i krętych ścieżek nić Na prostej drodze życia, nie wiedziałbyś jak iść Za to jesteś silny dziś, spokój wydaje się chory Kryzysowe sytuacje to była lekcja pokory I nie pozwól by pozory budowały wizerunek Nie pozwól by nienawiść wyznaczała gry kierunek Nie pozwól by szacunek stracić, u siebie, u innych Nie pozwól byś za niewinność poczuł się winny Nie pozwól żeby ktoś twoje dobre imię deptał Tylko bóg może nas sądzić To jest puenta! [Zwrotka 4: Hinol] Wśród miliarda dróg prowadzących donikąd Obok miliarda słów bez mocy, bez mocy Nie dosyć, że przepił szansę nikłą Na dostatek nie stać go na bliską osobę Na głowę, całodobowe modlitwy Pijany nabluzgał na bliskich, a koniec przykry Piany, by wszystkich wydymał [?] Dla mamy niewdzięczny chamski nie miał z tego korzyści Strasznie przykre, z prawem dawno już miał lipę Zawsze chciał być gitem, dostał 2 lata bite I nie gitował, zaczął nie skrajcował I tak sobie melanżował przez tydzień co weekend Mówię tak a propos do ciebie Twój kłopot to twój kłopot Wśród miliarda dróg prowadzących donikąd Słowo, nie musisz iść tą drogą Rusz głową! [Refren: Sylwia Dynek] Możesz tu normalnie żyć W zgodzie żyć z samym sobą i z tymi, co zawsze ci pomogą Możesz też na skróty iść, przestać śnić Tak gonić dalej to, co ślepo chciałeś mieć za sobą [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]