Johnny Beats - Detonuj lyrics

Published

0 107 0

Johnny Beats - Detonuj lyrics

[Zwrotka 1: Edzio] Sukinsyny jak kampania Reserved, nie unikną kary Mów, że nie trafiam w publikę, bo nawijam nie do wiary Polski rap dziś wali żulem, po dragach na transie Tu każdy transformers sie składa, co najwyżej na flaszkę Przy moich trackach jesteś jak pokerzysta, musisz sprawdzać Twoich numerów na tablicę, nie wrzuci nawet rejestracja Wołają na mnie master, od kiedy mój wokal wjechał Nawet gdy jestem w kabinie, ten rap nie przejdzie bez echa Punchline'y jak palenie, wacki wypluwają płuca Kończą niepowodzeniem, znowu próbując je rzucać Mają za długi język, na trackach próbują bluzgać Sprzedam buty na mordę, by im zasznurować usta Propsować Was to paradoks, jesteście niekumaci To jak mówić prostytutce, że szacunkiem się płaci Mają zamknięte głowy, mówiąc, że nie jestem dobry Ja pootwieram im głowy, a pozamykam mordy [Zwrotka 2: Filipek] Gówniane teksty raperów, latają mi koło dupy Ich punchline'y są zbyt rzadkie, więc się nie trzymają kupy Ich rap to ekstraklasa, nie wygrają ze mną, człowiek Prędzej Thomalla będzie miał rany postrzałowe Te nieznane ekipy chcą wkurwić rapem sąsiadów? Nawet Tomasz Hajto nie wymieniłby ich składu Tutaj jest jak za komuny, kiedy rap jest na fali OLiS trochę jak socjal, rozdaje złote za nic Wyższa Szkoła Hałasu chciałaby wkładać koronę Nie nosili w szkole teczki, robił to za nich Bolek Ich teksty to dramat, czasem o groteskę lepiej Bo są póki co jak UBek, który staje się SBkiem Ich pieniądze i sk**e, nawet jak są na legalu To jakby stawiać na czarne na gali Oscarów Ci krzykacze forumowi grożą wpierdolem konkretnie Są jak pity, bo sie rozliczają przez internet [Zwrotka 3: Edzio] Wciąż pytają mnie o ban kont i ile wyświetleń stuknie Chcesz przybliżyć moją wartość to traktuj mnie z szacunkiem Życzy mi porażek tutaj sporo nowych głów Ale to jak życzyć daltoniście kolorowych snów Pokonałem każdego, przeciwnicy przy mnie kończą Nie mam już z kim wygrywać, więc wygrywam z przyjemnością Rozsadzam punchline'ami bo umiem je zdetonować Ty myślałeś, że to bomba, he, atomowa [Zwrotka 4: Filipek] Nie muszę o tani poklask, żebrać na stronach Bo jestem nieobliczalny, jak żebra Mansona Typy się same propsują, autofel**tio Chcą mi pojechać, niech robią za auto fel**tio Mój rap traktuj jak puzzle, jest dobrze ułożony Wiesz, że umiem poskładać, więc wolno mi rozpierdolić Płodząc kolejną płytę, czuję się jak PiS przez to Bo jak pytasz o pancze, daje pięćset na dziecko [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]