Johnny Beats - Czasem jebnę sobie lyrics

Published

0 186 0

Johnny Beats - Czasem jebnę sobie lyrics

[Intro] Młody Leh, młoda Gdynia - wczoraj miała dziewięćdziesięciolecie Młody Friku za sterami, haha, i co? Alkopoligamia.com Czasem se jebnę bragga, nie? [Zwrotka 1: Leh] Czasem jebnę se bragga, zamiast znowu robić storytelling A niech ktoś o tym zrobi storytelling Jak jednoręki bandyta ten rap Cię wciąga, ziomuś Z miasta automatów, z miasta mefedronu Jebać patos, poeci na scenie się mnożą Mój rap jest górnolotny, przez poziom Podwórka przestały pytać, pytają aglomeracje Ty lej tu tego kielicha i kurwa wal go na raz, ej Żeby nam wiodło się Albo wylej go za kołnierz, jeśli życzysz nam źle Znam tu takich, bili pionę za tracki Ale nie wytrzymywały ciśnienia te atrapy Zazdrość, kurwa, zazdrość wszechobecna Każdy nadmuchiwany balon w końcu pęka Grono się zmniejsza Ale bynajmniej nie będę z tego powodu płakał Chyba że ze szczęścia Na winampie stara gwardia te linie przewija Propsują ci, co nie pamiętają, co to winamp Goście w rurkach i prostych daszkach I Ci co jakbyś ich spotkał w bramie to byś zawracał Znów leczę kaca, mała, chcesz wejść do mojego świata? No to zapraszam, ale szybko będziesz chciała wracać A nawet jak nie będziesz chciała wracać będzie git To Cię wyproszę sam, będzie lepiej, uwierz mi Na razie ruszam gdzieś tam na bombie Miasto woła nocą, cokolwiek Ujeb nogi w tym stole i na ścianę weź go wjeb Tablica Mendelej**a w wersji "do it yourself" "Aż dorosłość?" Chyba będzie sequel Tylko nie wiem, czy na trzeciej, czwartej, czy piątej płycie Ten numer rozjebie, to kwestia logiki Choć pierdoliłem ją pisząc te wersy w zeszyty Czasem bywam niemiły dla ludzi Kto pyta nie błądzi, chcę żebyś się zgubił Potem ktoś mówi, że odbija mi palemka Ja to nazwę - naturalne następstwa I tak nie skumasz, więc może odejdź stąd Nie musimy sobie serio wchodzić w drogę, ziom Jest tu dużo miejsca, ja się nie wpierdalam Tobie też mogę to polecieć, ej, czołem, nara Mam kilka rzeczy powyżej uszu, kilka za nimi Ale mieszczą się na nich słuchawki, kiedy do kabiny Wchodzę, wchodzę, trochę zła i dobra, nie wiem Pewnie Tau by się nie dograł Pierdolę multisport, a chodzę do studia, synek Patrz jak rosnę w siłę, znowu mija pół dnia w chwilę Ze mną punche, sk**e, forma - nie jestem sam Więc każdy track to possecut, nawet jak featów brak [Cuty: DJ Serio?] [Tekst i adnotacje: Rap Genius Polska]