Jiggy - #1 lyrics

Published

0 141 0

Jiggy - #1 lyrics

State of mind (to) London style (to) my high, my time i stay fly a Dla otwartych hi hi, dla zamkniętych bye bye, nie łkaj, wypierdalaj to prywatny strajk W podskokach, droga szeroka, gdzie niezmiennie #Wyspy Cooka Livin la vida koka nie do nosa weź ucho poka, autyzm bez blokad Poza grą jak aut, nie smakuje ? To follow back, get the f** out Cel między nimi to nawet nie jest mini, a ponad wszystkimi chcą krzyczeć sky is the limit Niby latawiec kminisz? są prędzej jak dmuchawiec, w iluzji stawie w którym stale się pławie Pięć dioptrii znikąd Nie skryjesz za mimiką Polemika z twą psychiką I ucieczka tu donikąd A wartości są za friko I niczym w bezczynności, masz, pościsz, gościsz albo panem jesteś swoich włości Typy a'la cwaniak player, do przodu jak polskie koleje, w konsekwencji tak Się dzieje z życia mają tyle co Pompeje, tak twardo stąpa aż się chwieje A ja leje z tego jak im skacze ego, chcą lepszego życia #San Diego Rywalizacja to szansa wygrania, skłania by się apatii nie kłaniać Do dbania o to co z siebie dasz jak Steve Nash tyle tu otrzymasz Jak mnie znasz to i ja chce znać, ale odpowiedz bo mnie zapytasz "ej siema mordo jak sie masz ?" Wszystko przede mną więc moge być zerem Nie tere fere prosze niczyim coverem Mam swoje cele i ściele je za sterem bo Wyżej wyżej chcę bo oddycham helem i Wciele Się w ość w troficznym mam dość Grajków co na majku krzyczą mi tu lajkuj A brak im trade marku, w ciągłej niewoli symboli OD patoli DO patoli męczą swe ollie powoli BOLI (ich) przekonanie o racji BOLI (ich) utknięcie w stagnacji BOLI (ich) ale bez złości, zaiks to nie znak jakości Chcą rościć? lewatywe z rzeczywistości tu zrobie Jak u siebie warsztat w mowie, a Ty znowu to powiel Obierz kierunek w kluczu ptaków, ja mam sezon na łaków Nie ma jednego szlaku tnt zapakuj w ściany Wcielam plany wcielam zmiany obok tego co mówią chamy To wyższa pułka a ja nie jestem zaszufladkowany Śmiali się bo byli tacy śmiali Potem naśladowali, teraz są mali Stoją tam gdzie stali bo się spinali O to co mnie od zawsze bawi Dławić się bedą strawić im ciężko Klasę, więc powtórzą klase Bo jak łase na sens to nie odkryją Tu nowych haseł, poczucie humoru To nie zalew głupoty płytki basen Swój chłopak Jiggy, nie zakładaj mi masek Tymczasem mówią dzieciak jeszcze Potrafię to o marzeniach wieszcze Bo myśli w zdaniu nie mieszcze Zamiast je powiedzieć to wrzeszcze Że niby kłamie, co za leszcze Mówią Ci co wzieli w kleszcze Teraz zdziwieni z wytrzeszczem Zmoknę pod kamiennym deszczem I się nie pieszcze typowy realista nie chce rozczarowania #Windows Vista Pedant prima vista, a skryłem w sobie tristram niby cristal misz masz bo Ciąle najebany, ja najebany? ja tu opijam dany, kolejne zmiany na lepsze a nie tylko te snute plany Made money money koszuli ostatni guzik, mam luzik Nie lubie ludzi chcących mnie ostudzić to ja będę budzić Łudzisz się że to moda dla powodzian Wywinięte wyjebane ja tu płynę to mi dała bozia Śmiali się bo byli tacy śmiali Potem naśladowali, teraz są mali Stoją tam gdzie stali bo się spinali O to co mnie od zawsze bawi