Jaźwa - Suto wędlin kłaść na chleb lyrics

Published

0 159 0

Jaźwa - Suto wędlin kłaść na chleb lyrics

[Refren: Sokół] x2 Póki możesz weź ziomków bierz gdzieś Jedź, miej cel, póki możesz Póki możesz warto jest chcieć Suto wędlin kłaść na chleb [Zwrotka 1] Jakby się tu zastanowić chwilę Wszystkie te spędzone chwile Ile satysfakcji dają ile Póki możesz i masz się dobrze z gotówką Nie żałuj sobie, innym gdy pozwala zdrówko Co ty na to morduchno może by tak Uśmiech trach najlepszego no i ciach bach ach Wszystko jest w twoim zasięgu Pomyśl mocno poczuj, to zostanie w twoim sercu [Zwrotka 2] Jak idę na browar to myślę o dwóch Jak jaram jointa nie wystarcza jeden buch Choć do szczęścia niewiele mi potrzeba Nigdy nie odmówię sutej pajdy chleba Też uważam, że wszystko jest dla ludzi To pazerność potrafi naiwniaków zgubić Bo życiem trzeba się podelektować Szponcić, pracować, kochać, nie spać i balować suto [Refren] x2 [Zwrotka 3] Życie to gra, ja gram vabank Bo jestem smakoszem, wielbię życia smak Żyje się raz, żyje się krótko Nie samym chlebem, nie tylko wódką Czy fortuny blask czy w kiermanie pusto To to jest twój czas czym prędzej zrób to Jak już coś robić to tylko suto Bo Bóg raczy wiedzieć co będzie jutro [Zwrotka 4: Pono] To wszystko po to by żyć, nie być idiotą By być kimś, być, dziś mógł stawić czoła kłopotom Nie się kryć by zgnić, żyje się po to żeby żyć A nie dożyć, żyje się po to by coś stworzyć Ktoś tworzy z pasji dając upust fantazji Ktoś przy okazji jest w ramach atrakcji w akcji Lecz każdy chciałby coś z tego mieć Żeby suto wędlin kłaść na chleb [Refren] x2 [Zwrotka 5] Kląć, kląć na potęgę sobie nie folgując Nowe rewiry non-stop penetrują Pomagaj biednym, bo sam miałeś lipę Przekreślić przyjaźń, zapomnisz ekipę Powszedni chleb smakuje i z masłem A żyć na bogato ze zbędnym balastem To trudne, dla jednych nie do przeskoczenia A tych co jest celem na gorsze zamienia [Zwrotka 6] Czas nie zwalnia, zapierdala coraz prędzej Póki możesz bierz sprawy w swoje ręce Tak by od życia móc wyrwać jak najwięcej Poważna sprawa, nie ma co ukrywać Suto wędlin na chleb kładę, to po mnie widać Nie żałuję sobie, nie lubię wybrzydzać Mimo to z umiarem tak by się nie porzygać 2KC, Ranigast i mogę dalej śmigać [Refren] x2 [Zwrotka 7: Sokół] Przez moje okno widzę żebrzącą kobietę Otwiera drzwi kościoła ludziom idącym na mszę Z czyjegoś okna widać basen i betę Ktoś inny nie ma okien na dworcu PKP Zadbane panie kastrują perskie koty Ich zmartwienia inne są niż twe kłopoty Lecz dla nich mogą być tak samo straszne Różne są problemów skale, różne hierarchie Ktoś nie ma nogi, ktoś nie ma na flaszkę Ktoś się teraz topi, ktoś zgubił apaszkę Mam dużo szczęścia więc z ziomkami chętnie Drinkami delikatnie punkt widzenia uszlachetnię To samo miejsce wygląda już lepiej Dziewczyny piękniej, chłopy inteligentniej Pamiętaj, nie bądź łapczywy, ale głupi też I suto wędlin kładź na chleb [Refren] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]