[Intro] Świat wydaje się być piękny, bezpieczny Kiedy od prawdy dzielą nas milimetry Dziś każdy problem może być rozwiązany Gorzej, gdy prawda jest prawdą o nas samych [Zwrotka 1] Komendant miał zły dzień, coś w życiu właśnie pękło Z miliona kurew świata, pokochał właśnie jedną Nie było świadków, poszlaki raczej średnio A jeśli kogoś znajdzie, zrobi mu małe piekło Bez niej nie będzie tak samo na rejonach Seks, kłamstwa, seks, w domu żona Z miliona kurew, zginęła tylko ona Psychol wydłubał jej oczy i czekał, aż skona On siedział w biurze, spił wolno pół flaszki Wolał zostać po godzinach, wypalił pół paczki Nie mówił nikomu, co zrobił na sam koniec Czemu po wezwaniu pojechał pierwszy do niej Ubrał rękawiczki na blade dłonie I zaczął przeszukanie w tym, co zwała domem Nagle lekko zbladł, jakbyś wrzucił go w próżnię W szafce rejestrator, kamera nad łóżkiem [Zwrotka 2] Ta, adrenalina, nie chodzi, ona biegnie Przez las naszych spraw, osobiste tragedie Komendant gdybał o krukach nad miastem Z połowy paczki szlugów, zostały dwa ostatnie Z lekkim przestrachem spoglądał na taśmę Nie wszystko, co widzisz jest w życiu racjonalne Wzrok na taśmę, a jeśli na niej byłem? Temida jest ślepa, gdy oczy są jak bile W domu żona z dziećmi, dwadzieścia już lat pęka A tutaj, jakaś kurwa, bawiła się w Spielberga Kara i wina powinna być tam potem Czeka kryminał bezczelnego idiotę Magdalena była cwana, to wiesz na pewno Nie przypuszczała, że nagra swe morderstwo Tylko się uśmiechnął, nieostrożni wszystko tracą Zobaczymy kim jesteś psychopato [Zwrotka 3] Wszystko jak na dłoni, kochamy te nagrania Magda i jakiś typ właśnie wchodzą do mieszkania Kupili kurczaka, ona niesie go do kuchni Typ siedzi przy stole, obok butelki wódki Nagle, niespodziewanie staje się coś dziwnego Gdy jej nie ma, ta, on bierze jej telefon Włącza i dzwoni na jej numer, a potem Rozłącza się, ona wraca z powrotem Całuje ją, łapie za cycki bezczelnie Ona się uśmiecha, on znika w łazience Nie ma go kwadrans, a Magda zaraz zginie Wrócił z nożem, zarzyna ją jak świnię Wydłubał oczy i spisał kartkę, zaraz To ten skurwiel z wczorajszego przesłuchania Nagle komendant aż zbladł, rozlał flaszkę na siebie Magda mu robi laskę w kolejnej fajnej scenie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]