[Refren x2] Przyszłość pętle wije, pech ze szczęściem pije Wszystko trwa chwilę, serce jeszcze bije Kilka miejsc, choć nie chcesz, byłeś To ostatni dzień, w którym jeszcze żyjesz [Zwrotka 1] Magda miała dzień, jak co dzień, znów się bogacąc Zaczęty lodem, skończony wypłatą Dziś wzięła wolne od tańca, praktycznie Kolacje przy świecach, dusze romantyczne Poznała typa i to ją zdziwiło Kiedy serce kurwy szepnęło słowo "miłość" Umyła zęby, by nie pachnieć już pracą Wyłączyła służbówkę, już bogacze nie płacą Może się uda skończyć z tym, odbić I mieć dom, rodzinę, nie wciąż gorszym być Kupiła świece, symbolicznie, nieświadomie Świece od zniczy oddziela martwy płomień Telefonu nie wzięła, umalowała się szybko Bo umówiła się z nim w mieście, na sztywno Za dziesięć piąta, umalowany anioł Nie spóźnił się, czekał z kwiatami na nią [Refren x2] Przyszłość pętle wije, pech ze szczęściem pije Wszystko trwa chwilę, serce jeszcze bije Kilka miejsc, choć nie chcesz, byłeś To ostatni dzień, w którym jeszcze żyjesz [Zwrotka 2] Romantyczny spacer, to sprzyja smutnym ludziom Łzy to połówki serc, tylko czasem się gubią Kupiła kurczaka, świece w domu już miała Tak wracali pod rękę, w końcu, do jej mieszkania Piąta piętnaście, gdy otworzyła zamek Widać na stole flaszkę, kieliszki nalane Nie myślała o seksie, kurczak już w panierce Nawet kurwa potrafi żyć w kuchni, gdy zechce On mówił mało, poznała go przypadkiem Jakiś tydzień temu, tkwiąc bez celu w jakiejś knajpie To trzeci spacer ich, przez pracę jej Nie mogło być, jak dziś, w każdy kolejny dzień Umalowana między Marilyn, a divą Tak rozważała czy coś ich łączyło Gdy zapraszała go raz pierwszy na piwo Wpierw chciała się pieprzyć, potem poczuła miłość [Refren x2] Przyszłość pętle wije, pech ze szczęściem pije Wszystko trwa chwilę, serce jeszcze bije Kilka miejsc, choć nie chcesz, byłeś To ostatni dzień, w którym jeszcze żyjesz [Zwrotka 3] Gdy wyszła do kuchni, zobaczyć tylko kurę On włączył jej służbówkę, porównał szybko numer Pinu nie miała, a liczba się zgadzała Potem puścił jej sygnał, by z tej kuchni wracała "Ktoś dzwonił?" spytała, rzucił "nalej po jednym" Zostaw telefon, nie po to tu jesteśmy "Chyba coś czuję" mówił, "nie wiem jak ty" Puścił jej oko, przytulił się do Magdy Dotknął lekko jej ust, jeszcze nie czas Ręce dyskretnie pod biust, umiał grać przy kobietach Nadeszła chwila umiejętnej przerwy "Mogę iść zmienić w łazience soczewki?" Miał dobry wzrok, po chwili już w łazience Wrzucił kwasa pod coco, ulepszał swą inwencję Odczekał kwadrans, by jazda się włączyła To był ostatni moment, w którym jeszcze żyła [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]