26 września we wrocławskim klubie Alibi odbyła się impreza spod szyldu HipHopKoncert. Na jednej scenie zebrani zostali tacy gracze jak Deys, Kartky, Igrekzet i ekipa SVV. Patrząc na sam line-up, można było spodziewać się nie byle jakiego show. Oprócz „gwiazd wieczoru”, na scenie pojawili się również ciekawi gracze w ramach supportu. Rozgrzaniem publiki jako pierwsi zajęli się Diament i Pueblos, którzy promowali swoje nadchodzące materiały – „Introwersję” i „Trailer”. Szłoby im pewnie o wiele lepiej, gdyby nie tak mała liczba ludzi pod sceną. Mimo tego, należy docenić zaangażowanie i dobre zgranie chłopaków. Najlepsze wrażenie zrobił na mnie zagrany przedpremierowo kawałek „Gin & Tonic”. Pueblosa i Diamenta zmieniła ekipa Palewave, czyli Young Baron, Dan i Yeah-T. Nie miałem okazji wcześniej być na ich koncercie, a że mają na koncie sporo dobrych numerów, byłem bardzo ciekawy, co są w stanie pokazać. Odniosłem wrażenie, że trochę brakowało im zgrania, głównie w kwestii hype'owania. Być może po prostu ich kawałki bardziej nadają się do posłuchania w domu niż na koncerty. Duża część publiki wydawała się jednak nie podzielać mojego zdania, a to chyba najważniejsze. Wchodzący po nich Steciu, Van i Veritas wpadli w ramach promowania płyty „SVV2”. Rozbujali (nadal niezbyt liczną) publikę kilkoma swoimi bangerami, wsparci przez Igrekzeta przy jednym refrenie, który już za chwilę miał pojawić się ze swoim solowym materiałem. YZ, z pomocą NoTime'a, zagrał kilka kawałków dobrze znanych fanom zebranym pod sceną. Należą mu się duże propsy za formę koncertową. Śpiewane refreny brzmią nienagannie, dynamiczne zwrotki są nawinięte bez większej zadyszki. Największego kopa publice dostarczyła chyba „Róża wiatrów” – nagranie z wykonania tego kawałka możecie zobaczyć na naszym kan*le YouTube. Dla tych, którzy nie mogą doczekać się mixtape'u Igrekzeta, nie zabrakło również przedpremierowego materiału. Wielu raperów stosuje muzyczne przerywniki – nie inaczej jest w przypadku Igrekzeta. Wybór padł na wszędobylski ostatnio remix „Chciałem być” Krzysztofa Krawczyka autorstwa unitr∆_∆udio. HipHopKemp 2016 coraz bliżej… „Shadowplay” Kartky'ego był jednym z najdłużej wyczekiwanych albumów tego roku, a co za tym idzie, po premierze szybko stał się gorącym tematem. Wielu stawia go w top 3 dotychczas wydanych w 2015 polskich rapowych materiałów. A jak sprawdza się on w warunkach koncertowych? Co najmniej nie gorzej niż na domowym sprzęcie czy w aucie. Energia zawarta w takich kawałkach jak „Moonlapse Vertigo”, „Emily” czy „Fallin” nie pozwoliła ludziom pod sceną stać obojętnie. W roli hypemana wzorowo sprawdził się Igrekzet. Kartky dawał z siebie tyle, że fani nie mogli mieć pretensji o kilkuminutowe przerwy (na fajkę?) w trakcie koncertu. Jeżeli standardowo tak wygląda jego show, to jest ono zdecydowanie godne polecenia. Jako ostatni na scenie pojawił się reprezentant Krakowa, Deys. Zaprezentował przekrojowy materiał ze swoich dotychczasowych płyt – nie zabrakło numerów zarówno z „AudioGramów”, „Imprimatur”, jak i wydanego niedawno pod szyldem Hashashins „Ta'wil”. Mimo niewielkiej liczby zgromadzonych fanów, Deys nie musiał obawiać się o odbiór. Podobnie jak w przypadku Igreka czy Kartky'ego, nie można mu nic zarzucić w kwestii formy scenicznej. Jedyne, co zawiodło podczas tego eventu, to frekwencja. Trudno to wytłumaczyć, bo skład bez wątpienia można uznać za nieprzeciętny, co zresztą zostało potwierdzone na scenie. Koncerty chłopaków polecam wszystkim, którzy wymagają dużo energii i bezbłędnej formy. Może warto pomyśleć o większej trasie w takim składzie? Do zobaczenia na kolejnych imprezach!