[Instrumental] [Zwrotka 1: Guzior] Ciągle w maratonie jakąś dłuższą chwilę wyprzedziłem Albo w tyle jestem aż ziomek zacząłem sam biec Nie wierze w szczerość tych ślepi Co są tak we mnie wpatrzone strasznie Zawsze lubiłem to gonić, dlatego dystans zwiększałem Sam z siebie, pierdolę stracone szanse Mój portfel zawsze miał za dobry metabolizm To chyba najwyższa pora, by zaczął srać hajsem [Refren: Guzior] Stanę się bogaty lub umrę próbując Którekolwiek, walnij se dinx Ja nie widzę w ogóle cudów wokół mnie A mówią, że graniczę z nim Nic nie może odgonić chmur z mojej głowy Bo ciągle gdzieś pali się spliff I myślę o gotówce, już wiem o co chodzi Bo świat składa cały się z cyfr [Zwrotka 2: Guzior] Byłem tu wcześniej przed deszczem Gdy było słonecznie i stałem tu zanim mnie zmył Teraz sam nie wiem gdzie jestem Bo płynę przez wszystko przez cały ten syf Po ulewie powietrze najświeższe, przemieszane z dymem I biorę wdech zanim mnie fala przykryje I za długo wstrzymałem oddech i może mnie zabije pyk... Nim w ogóle nawinę im, martwię się o przyszłość Lecz to minie mi, nie ma czym jarać się w sumie Ale wpadłem tu z zapałkami i pali się Rzym Męczą koszmary gdy najem się przed snem I Jak Freddy Krueger to rani przez sny Wjebuje scene wieczorem przy Simpsonach Kolacja i światło za chwilę pyk... Za chwilę dym nabije bong Nie zamierzam w ogóle wychodzić na zewnątrz Muszę dokończyć płytę, a tymczasem ślina na język przynosi sam bełkot O co chodzi na serio krok w przód A dwa w tył to gorzej niż wychodzić na zero (na serio) Jak wyjdę na prostą, to o nic nie musiałem prosić na pewno [Refren: Guzior] Stanę się bogaty lub umrę próbując Którekolwiek, walnij se dinx Ja nie widzę w ogóle cudów wokół mnie A mówią, że graniczę z nim Nic nie może odgonić chmur z mojej głowy Bo ciągle gdzieś pali się spliff I myślę o gotówce, już wiem o co chodzi Bo świat składa cały się z cyfr [Tekst - Rap Genius Polska]