[Refren x2] Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty Czemu nie patrzysz mi w oczy, gdy mówię do ciebie, ty kurwo? Gdy patrzysz mi w oczy, to wiem, że zwiastujesz kłopoty Same kłopoty, ty to same kłopoty [Zwrotka 1] Właśnie sobie spadłem na ziemię Dla wielu to zmartwienie, skumasz ich, jak to jebnie Niech se lepiej wezmą kamerę, jak mi kręcą aferę To się nawet uśmiechnę Uderzasz, jakbyś miał anemię A chcesz jakieś pancze mieć, to jest jak Final Flash, bang Lecę sobie ślepo za celem i chcę pesos tak wiele Jest mi miło niezmiernie Chciałem zrzucić Genki na te łby Chciałem panien pięknych na pęczki Chciałem tylko gierki jak Breivik Chciałem tylko pęgi jak pęgi Na ciebie miałbym wyjebane nawet w świecie równoległym Ćwiczę, no więc jestem tęższy i widzę więcej jak Tenshin Nafazowany jak księżyc, follow-up dziwko, więc milczysz Złoty jak małpa, a energii ki ponad dziewięć tysięcy Myślałem, że to kurwa Budokai Gdzie zatańczę moonwalka zwycięsko, a nie jakiś tam festyn Z jednej strony wielcy hustlerzy, z drugiej mądrzy z Mensy raperzy Ja nie wypalony bwoy, tylko zjarany Sayianin Nie wiem, której wersji mam wierzyć Pod górę dalej kamień pcham Dopcham go nawet na rękach bez broni białej jak wiesz, Trunk Chyba się nawet sam wnerwiam, energia jak kamehameha Pojawiam się, znikam jak puff Strach cię obleciał i zeżarł jak Buu Ktoś tu znowu dupy; Bulma Planeta jest w szczątkach i tracisz pod nogami grunt [Refren x2] Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty Czemu nie patrzysz mi w oczy, gdy mówię do ciebie, ty kurwo? Gdy patrzysz mi w oczy, to wiem, że zwiastujesz kłopoty Same kłopoty, ty to same kłopoty [Zwrotka 2] Nie wiem, z którą częścią mej duszy zostałem, tą zdrowszą czy chorszą Ale czułem, że gniję, musiałem sie odciąć i już I tą złość ukierunkuję i na tę hegemonię dam ciach Nie pierdolę w panczach się Mam grupę wsparcia Ale jak będzie trzeba, to jeden człowiek armia i chuj Widzowie stoją jak wryci; karbonit Przyszedłem trochę nabroić jak Broly Wszystko zaczyna mieć kolor; kartonik Nigdy już nie będę chodził zgarbiony Odnajdę te smocze kule; Antoni Otworzyłem głowę jak puszkę Pandory Chyba już wiesz, jak powstały kaniony Najrzadziej korzystamy z dróg sprawdzonych Jem sobie obiad bez przypraw, nie trzeba Przyprawiam o zawrót głowy; Vegeta Wokół walczą ze mną klony bez pępka Kurwa bez HP się mówi mieć Pecha Gram w pierwszej lidze i nigdy nie musiałem trenować; Freezer Nigdy, a ty łapiesz kolejną schizę Popatrz no tylko, jak puchnie mi biceps Mówili, że ludzie odwracać się zaczną, ta gównażeria już za mną Zaczęło się robić trochu poważno, teraz w moim cieniu niech marzną Paru z nich tu padnie trupem Bo bawię się znowu w przypalanie mrówek Ja to dopiero mam tupet, ty jesteś mocny bwoy jedynie w grupie A dla mnie nie jesteś mocny nawet w grupie Tylko dlatego, że jebły się kierunki jej, ja ci tu zawracam dupę Bo wie o tym, że ja jestem jak nowy Dragon Ball - super Pojebany wajb, wrogowie, wysyłam ich sobie do nieba i blau Guzior Super Sayian Energia nakurwia wokół mnie jak kawałki rozjebanych skał [Refren x2] Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty Czemu nie patrzysz mi w oczy, gdy mówię do ciebie, ty kurwo? Gdy patrzysz mi w oczy, to wiem, że zwiastujesz kłopoty Same kłopoty, ty to same kłopoty Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska