Gruby Mielzky - Hip-Hop lyrics

Published

0 209 0

Gruby Mielzky - Hip-Hop lyrics

[Zwrotka 1] Był ze mną odkąd dostałem pierwszy Cypress Niejeden w walce potknął się, by do dziś nie wstać Boisko spija krew, ludzie znają prawdę Matka przytula mnie i prosi bym z tym gównem przestał Był ze mną, wtedy stałem na boiku w zimie Jeśli nie jesteś mną nie rozumiesz tych słów Stary odcinał linę z synem, łzy spłynęły na skrzynię Miałeś wszystko straciłeś, serce pokrył nam chłód Był ze mną zawsze gdzieś na głośnikach jak Boot Camp Click Mic, kabina, pieprzony konfesjonał Co wieczór żegnam świat, nie wiem czy powitam świt Tłumię krzyk, który co noc mówi mi, że to już pora Był ze mną ciągle, wsadziłem dupę w wagon Mała drużyna, wielki plan, jestem już blisko Stand up Gdańsku, Włocławku, Warszawo Ja odnajdę kurwy, które ukradły Hip-Hop [Refren] (x2) (Kurwy, co ukradły Hip-Hop odnajdę) Ty nie zasłaniaj uszu kiedy prosisz się o prawdę Rap łamie mi serce, ludzie łamią mi serce I nie widzę nic więcej kiedy patrzę [Zwrotka 2] Był ze mną odkąd na mieście ruszył bombing Na mordzie pierwsze plomby, efekt szczeniackich bitew Ćwiczenie liter, które do dziś zdobią tu pociągi Żołnierz bez broni, jego pasja jego całym życiem Był ze mną wtedy, ja lekko ponad dychę Nie licząc konsekwencji słuchałem tylko reszty Gdy kilka tamtych twarzy spotkało się z chodnikiem Muzyka na plan pierwszy, to pierdolony Mielzky Był ze mną zawsze gdzieś na głośnikach De La Soul Moi ludzie gdzie jesteście, kto z was mi poda dłoń Gdzie oni wszyscy są jak słońce zmieniam w deszcz I spierdala jeden z drugim, byłem jestem, nadal będę Był ze mną ciągle, dziś mówią, że jest martwy Ciężko nie przyznać racji, choć kocham go jak nigdy Sklejam podarte kartki, nie zwiewam z pola walki Kurwy zniszczyły Hip-Hop, zniszczę ich co do ksywki [Refren] (x2) [Zwrotka 3] Był ze mną odkąd Melle Mel ruszył ludzi tuzin Zajawki w sercu, gra czystych okolic Każdy się woził przy nich, by mieć gadkę dla niuni Wciąż mam miłość do ulic tak jak miłość dla Polic Był ze mną wtedy, gdy pierwszy raz płakałem Gdy czułem szczęście, by stracić je na zawsze Gdy planowałem każdy zew wspólnych marzeń Trzymałaś mój świat w dłoni, puściłaś - ja upadłem Częściej samotny, częściej samotny z wódką Ludzie się odsunęli, byli głusi na krzyk W moment zwątpiłem we wszystko i nie jest mi z tym smutno Tak jak zwątpiłem w Hip-Hop, który pożarły psy Dzisiaj jest z tobą twój ukochany Hip-Hop Skurwieli banda, nie ma miejsca dla wszystkich Wytracił magazynek na tych, którzy to niszczą Wytracił magazynki trzy na te chujowe ksywki Dzisiaj jest z tobą twój Hip-Hop - pan i zbawca Wypełniasz cudzą kieszeń kupując słabe ścierwo Oni kupują ścierwo, a ty im kurwo klaskasz Nie wiem czy się śmiać, płakać czy spuścić wpierdol Dzisiaj jest z tobą twój rap, gdy czuje kaskę Ten kto sprzedaje prawdę wychodzi gryząc piach Tych co ukradli Hip-Hop dopadnę i sprawię Że poczują ten ból, który ja czuję tu od lat [Refren] (x2) [Tekst - Rap Genius Polska]