Ginger - Barok lyrics

Published

0 166 0

Ginger - Barok lyrics

[Zwrotka 1: Małolat] Wchodzę do klubu, jakieś dzieci robią ze mną selfie Ona mówi "dziena mordo" i biegnie do reszty Ze mną ziomale, więc nie wiadomo co się święci Choć wyrośliśmy z typów co kiedyś bili butelki Mijam typa co wyjmuje parę stów ze spinki Ślini palce, liczy forsę, w nocy włącza licznik Widzę kilku co wciągnęło towar dziś do klimpy Kilku ziomali pije czystą, jakieś dupy drinki Bar jest pełny więc piję ale trzymam fason Typ już na czworaka śmiga - niezły patol Mówił "ze mną nie wypijesz", wlewał na bogato Teraz leży zarzygany za kanapą Niektórzy walą kryształ, my bierzemy litra Burbon albo czysta - stymulatorów długa lista Dupy w szpilkach, typy w snapach no i w kicksach Barman wlewa do kieliszka, popłynie Wisła Napierdala muzyka do rana Ona tańczy tak jakby pozbyła się ciała Pytanie czy masz kwit, czy stówę dała ci mama Niektórzy będą walić dziś lufę do śniadania Zanim przyjdzie świt nie wyjdziesz z tego piekła Na razie jest tu ogień, jutro będzie siesta Widzę jak na głowie dupy zbija się butelka Nie służy im wódka, gorzej jak u dziecka [Refren] Zanim przyjdzie świt Zanim, zanim przyjdzie świt Zanim przyjdzie świt Zanim, zanim przyjdzie świt Zanim przyjdzie świt Zanim, zanim przyjdzie świt Zanim przyjdzie świt Popłynie Wisła Zanim przyjdzie świt Zanim, zanim przyjdzie świt Zanim przyjdzie świt Zanim, zanim przyjdzie świt Zanim przyjdzie świt Zanim, zanim przyjdzie świt Zanim, za-zanim, za-zanim Nie wyjdziesz z tego piekła [Zwrotka 2: Ginger] Póki jeszcze nie świta Ty dawaj na stację, weźmiemy jakiegoś litra Ta panna jest już spita, i tak jej nie pukniesz Dawaj bit od Dubsknita i nie wylewaj za kołnierz Bo jak tak możesz? Zanim przyjdzie poranek, są ci którzy odpadli Napijesz się z ich szklanek Dołączyć do Grycanek? Chcesz być celebrytą? Podbijasz do barmanek, wyciągasz z kieszeni myto Czy matka wie że ćpiesz jak Żyto? Chciałbyś pić tylko Cristal, moi ludzie piją czystą żytnią Chciałbyś dawać freestyle, nie wychodzi zbytnio Wolę słuchać dobry ba**line, w ogóle mi nie jest przykro Tu miesza się glam i pato A jak coś nie przypasi - pięść i glan na to Lubisz jak pop leci, ja Wu Tang Clan za to W głowie ci się nie mieści, z winyla nie z [?] Sprawdź to Tu miesza się hardcore z różem W staniku ma kantor sztuka co tańczy na rurze Nawet nie warto, nie zatrzymasz jej na dłużej Chcesz to rzucaj banknot, ale ja się nie zadłużę Wymagania za duże Przez cały tydzień w korpo Wieczorem ściągasz gajer Melanż kończy się korbą W kieszeni z pełną torbą Co tydzień to samo Mogą mówić, że nie wolno ale zanim będzie rano [Refren] [Zwrotka 3: Neile] Widziałem, że robisz w Koka Beats Neile, co u ciebie? Wziął mnie z zaskoczenia, nie wiem co mam opowiedzieć Siemanko, wszystko spoko, w duchu myślę sobie Widzisz, że stoję przed pisuarem - jak myślisz co robię? Żartuję sobie, gadamy, czysta rap rozkmina Ktoś rzuca coś o wieprzu, cały jego świat to świnia Pada hasło: freestyle, drze się głos na helu Kiblowe wojny, wolny, przekrój lokalnych raperów Prawdziwy MC jest potrzebny nadal na teraz Wołają mnie do kółeczka, to jak wziąć chama na melanż Dziękuję, nie teraz, lecz głos, uwaga, zabiera Książę kurwa z bajki Hanna Barbera Zajechany jak dupa cwela, na bombie bohater Myślałem, że nas zaraz dupą wciągnie ten raper Zahacza o mnie barkiem, chyba wlał w siebie cały Chce grać kozaka, ale jest jakiś zniewieściały I niby z kimś mnie myli, prawie mnie nabrał w sumie Bo zaraz daje mi szansę, żebym z nim nagrał numer Mógłby jeszcze poćwiczyć, ale chce wspólne promo Podaje mi jakieś cyfry jak ogólnie wiadomo Nie będzie sam o tym pamiętał, wróci autopilotem Bateria w tele padnięta, lecę, siemanko, do potem Klubowy melanż nie ominął mnie o mało dziś znów Wchodzę na salę, po godzinie, wszystko działo się w kiblu [Refren] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]