[Intro] Utraciły słowa dawną moc, uczę się od nowa dzień i noc [Zwrotka 1: Hades] Zdejmij mundur, ale broni nie oddawaj wrogom Najbardziej rani słowo, mam ich parę ze sobą I rzucam tym, to wraca, gdy Po 10 latach praca przynosi efekty Nie oznacza braku marzeń, brak perspektyw Nie wybaczam sobie porażek, to moje błędy Słowa, to tatuaże. Czarny tusz we krwi Po pewnym czasie zawsze stanie się niebieski Nadal niepotrzebny mi świat nowoczesny Gdzie nikt z was nie rozumie słów. Co bez nich? Łatwizna, można na nią pójść od ręki Nie korzystam z takich promocji, dzięki Nie kwestionuj potęgi słowa Nie próbuj traktować poezji jak towar Słów nie pokonasz, nie zabijesz tych liter Jeśli zdepczesz mi mózg, będą żyły swym życiem [Zwrotka 2: Hades] Noce i dni kładę słowa na bit To owoce chwil, które przeżywałem wczoraj i dziś Żadnej z nich nie żałowałem w ogóle nic, a nic Jeden czas, jeden rytm, jeden jego syn Hades Had, to nie mit, w dłoni mam dynamit Puszczam psa, szarpie smycz, życzę mu bon apetit To te słowa, które gryzą do krwi i do mięsa Wbijam swoje kły w underground My nie dajemy reklam w przerwach Moje słowa mogą bez nich przetrwać, przysięgam To dopiero przedsmak tego, co napiszę 10 lat wstecz zaczynałem z pustym zeszytem Puść tą płytę u siebie na osiedlu Na życie zmień taktykę, gdy twoje nie ma sensu Nie bój się przeszkód, dotrzymuj słowa Inaczej nikt Cię nie będzie szanował