Frenchman - Kosmos lyrics

Published

0 143 0

Frenchman - Kosmos lyrics

[Zwrotka 1] Nie patrzymy sobie w oczy jak kiedyś Nie mówimy sobie już tamtych słów Coraz częściej nieszczere uśmiechy Przykrywają nasze usta jak kurz Coraz częściej jesteśmy powietrzem I coraz częściej jest zimne jak lód Żeby mieć więcej biegniemy czym prędzej Mijamy szczęście na drodze po cud Na imprezach pijemy do rana Świat jest lekki jak bąble szampana Czerwone oczy już bija na alarm A grawitacja przypomina by wracać Pada śnieg, się niewiele układa Nie rozmawiamy o naszych planach Kolejną zimę czekamy do lata Przezroczyści jak sople na dachach [Refren x2] Wolni jak wiatr staramy się omijać szyby[?] złudzeń Wolni jak wiatr czujesz lecz nie widzisz nas na co dzień [Zwrotka 2] Kierowca taksówki robi głośniej muzykę Wie co jest grane, ale woli nie słyszeć 30 lat temu sam założył rodzinę Ale woli być sam niż z żoną i synem Twarda skała się kruszy na ziarna Każde jest tylko iskrą w galaktyce Możesz to poczuć za każdym razem Gdy miniesz mnie nie słysząc, że krzyczę Znów mnie okłamiesz, bo znów Cię okłamię I znów nasze plany pogubią swą ostrość Co dzień karmimy się wspomnieniami Zazdrość i ból rodzi w nas samotność Patrzymy w oczy nieszczerym spojrzeniem W ocenach mijamy się z rzeczywistością Żyjemy oddzielnie, będąc obok siebie Tu gdzie każde z nas ma swój własny kosmos [Refren x2] Wolni jak wiatr staramy się omijać szyby[?] złudzeń Wolni jak wiatr czujesz lecz nie widzisz nas na co dzień [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]