Fox (PL) - Patos lyrics

Published

0 82 0

Fox (PL) - Patos lyrics

[Zwrotka 1] Nie jestem blokersem ani poetą ulicy Zimnym draniem raczej, który nigdy nie milczy Drab cyniczny – zakasować mnie to wyczyn Który jeszcze się nie zdarzył więc nie miej na co liczyć Gdy wskakuję na scenę cała widownia krzyczy Założę ci obrożę i potargam na smyczy Choćbyś sobie nie życzył szybko zaliczysz parter Patos gdy do mnie mówisz! Słaby jesteś i żartem Zdaję się być wszystko, żałosne widowisko Nie chcę być tego świadkiem, stoisz wciąż za blisko Poczuj but i twardą rękę, moją hegemonię przyznaj Zrób krok w bok i utrzymaj ten dystans Jestem jak plagi Egiptu, deszcz meteorytów Zesłały mnie niebiosa bym spoglądał ze szczytu Chciałbyś zabrać ten tytuł, ale szczerze… cienko przędziesz Póki ja tu jestem zawsze tym drugim będziesz [Refren] Świat jest dzisiaj bardzo dziwny Rap jest dzisiaj lukratywny Zatem przestań być naiwny I od dzisiaj śpiewaj tak [Zwrotka 2] Gdy mnie zabraknie a opinię tą doceniaj Będziesz bał się nawet wspomnienia mojego imienia Jeśli łamię ci serce napisz o tym w piosence Jestem wszystkim tym, czym mówisz i jeszcze czymś więcej Ty wiesz, że nawet wychodzi ci nieźle Lecz jesteś moim cieniem i tej myśli więźniem W miejscu grzęźniesz i to coraz częściej Lecz porzuć nadzieję, że to samo przejdzie Ponownie zwyciężam i to cię uciemiężą Przygniótł cię już dawno współzawodnictwa ciężar Uważaj, bo jestem cwanym sukinsynem Zamkną mnie kiedyś w jednej celi z Rywinem Lecz powiem naprawdę, gdy chcesz być koleżką Andruss to Ziemowit, ja się nazywam Mieszko To tak prywatnie lecz wróćmy do meritum Książe powraca, kiwaj głową do bitu [Refren] Świat jest dzisiaj bardzo dziwny Rap jest dzisiaj lukratywny Zatem przestań być naiwny I od dzisiaj śpiewaj tak [Zwrotka 3] Nie chcę być zwierzęcy, chcę być bardziej ludzki Choć troszkę mądrzejszy niż Kuba Woj**ódzki Więc podnieście ręce lub nie podnoście Tak prawdę mówiąc to mam to w nosie Jak miło być tym, który miesza w głowach Moje słowa to pewna mieszanka wybuchowa Jestem jak broń maszynowa, maszyna parowa Ruszyła po szynach dziecina stalowa… Dlaczego to zrobiłem? Myślę, że dla hecy Pocałujcie mnie w miejsce, gdzie kończą się plecy Te rzeczy, tamte rzeczy, jak tu zaprzeczyć… Lekarzu, lecz się sam! Powinienem się leczyć Straszysz mnie gnatem? Ja szykuję armatę! Wygonię cię precz, popędzając batem I nakażę popękać najmocniejszym strunom Boże, miej nas w opiece! Oto numero uno! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]