Foux - #CYKLOTYMIA lyrics

Published

0 133 0

Foux - #CYKLOTYMIA lyrics

[Zwrotka 1: B.E.L.O.] Siedziałem zamknięty w swych czterech ścianach, tak jakbym przegrał już wszystkie swe szanse A wiara była niemile widziana, jak ziom co odpada po pierwszej porażce Na starcie to starcie przegrałem, myślałem - nie stać cię, by stać się tym kim zakładałeś się stać, więc Nie stać cię, a się zakładałeś?! Jak cień padłem na ławce Przegrałem i nie mam zamiaru wstawać z niej, iskra pod fajkiem, spalanie jak tlen Z pogardą ślina do kosza i kapsel, czułem, że pluję tu na cały świat ten Kurwa, to przecież żałosne jest strasznie, więc posłuchaj jak jest, gdy się bierze w garść sen Ostatnio doznałem poczucia mocy, niczym pieprzony Luk Skywalker Gdy idę nie patrzą mi już w oczy, a zerkają w niebo - Look sky-walker! Efekty starań dodają mi skrzydeł i na nowo lecę, choć lubię oldschool Mimo, że znam historię Ikara, też chciałbym kiedyś polecieć na wosku Przyszłość? za sztosem sztos tu, za stosem stos słów, za stosem sos znów, za sosem sto sztuk I tak po prostu do stu lat, marzenia wiecznych chłopców którzy bawią się w rap... A ja? Na razie prócz tego mam więcej w zanadrzu, planuję tu z ziomkiem otwierać biznes I choć chuj wie czy coś z tego wyjdzie, to ruszamy na pełnej jak w bit ten I jeszcze niedługo magister blokers, chociaż to pewnie tu chuja da mi Tak to jest w tych czasach być humanistą, człowiek #human_being Jak chcesz przytulać kwit i masz do tego akurat dryg, by kwitł To pierdol ten cały syf, co tutaj wkręcają ci Bo byle studia to dziś ma co drugi typ i od chuja staży A co drugi z nich robi prawie za free, a my potem będziemy za starzy, by zaczynać żyć! [Refren: B.E.L.O.] Będziemy tworzyć projekty zajebiste tu Mam całą listę snów, choć wizje mgliste znów Masz konto czyste Pruj przed siebie, misje zrób Dbaj o swój biznes tu, jak o swe bliskie cru (x2) [Zwrotka 2: B.E.L.O.] I znowu padłem na pysk tu, gdy zrobiłem bilans zysków - strat Rzuciłbym wszystko w pizdu, gdybym tylko to wszystko miał Na razie wciąż stoję jak trzystu, bo życie to pieprzona Sparta brat Sam nie wiem to skandal, czy ewenement, ale po upadku potrafię wstać Na razie nie mogę Ci wiele dać, rozumiesz, bo sam niewiele mam Na razie nie mogę Ci wiele dać, bo sam za portfelem gnam Liczę na siebie i jebię fart, bo życie to nie telegra Tu twarda walka o teren trwa, obieraj cele za sterem stań Ten świat jest dziełem co ma wiele wad, jest wiele wart, ma wiele barw Choć stale się ściera tu yin i yang i rządzą skurwiele systemem zła To trudna gra, zwłaszcza jak masz pod nogami za wiele kłód Ale jaki by miało zwycięstwo smak, gdyby zabrano nam jego głód?! Trzeba się najebać jak się nie ma łba, bo łatwo się najebać jak się nie ma łba Więc ruszam nim jak zarobić hajs, więc ruszam nim, aż mnie boli kark Możesz się kurwa do woli śmiać, ja i tak grubo wbijam w to Spijam bro, zabijam flow, zawijam stąd, ty bijacz wątp! [Refren]